Zamknij

Zdekomunizować wigilijnego karpia

Antoni StyrczulaAntoni Styrczula 15:33, 07.12.2024 Aktualizacja: 15:40, 07.12.2024
Skomentuj fot. schroniskobukowina.pl fot. schroniskobukowina.pl

Wbrew pozorom wigilijny karp jako główna ryba na polskich stołach to nie jest polska tradycja. Tę rybę spopularyzował po wojnie niejaki Hilary Minc, ekonomista i członek KC PZPR. Wykorzystał on karpia w celach propagandowych. A Polacy to wtedy łyknęli jak gęś kluski i tak nam do dziś zostało.

Uwielbiam szperać w starych książkach kucharskich, więc poszperałem co jadało się na wigilię Bożego Narodzenia przed II wojną światową, w XIX i XX wieku.

Musiały być potrawy z pola, sadu, ogrodu oraz wody.

Wszystkie postne choć, w niektórych regionach podawano paszteciki z cielęciną. Zasadniczo bez masła, śmietany i mleka, choć ten zakaz nie był zbyt rygorystycznie przestrzegany.

Moja ulubiona autorka Lucyna Ćwierczakiewiczowa w książce kucharskiej z połowy XIX wieku proponuje podać na wigilię:

- z zup: barszcz czysty z uszkami grzybowymi, grzybową lub migdałową

- przystawki: paszteciki z ryb w cieście francuskim

- z ryb: szczupaka duszonego w maśle

- na słodko: ryż z szafranem i czekoladą

O pierogach z kapustą i grzybami ani słowa.

Karp był jedną z wielu ryb jaką jadali nasi przodkowie, ale nie jedyną i najważniejszą, jak to dzisiaj jest.

Było całe mnóstwo różnych gatunków.

I tak: sandacze, węgorze, karasie, śledzie, sielawy, miętusy itd. Wybór zależał od zamożności domu oraz odległości do miejsc występowania ryb.

Karp za Minca je wyparł, bo można było go hodować na masową skalę w stawach "Centrali Rybnej".

Jak pamiętam z dzieciństwa, w smaku przypomniał jeziorny muł i takoż nim pachniał.

O wiele lepsze były te odławiane przez rybaków w okolicznych jeziorach wokół Wyrzyska na kilka dni przed wigilią.

Trzymali je potem w wielkich, metalowych wannach i już nie karmili, by straciły swój mulisty smak i zapach.

W moim domu pojawił się też często szczupak w maśle, na ciepło i ryby "po pomorsku" w zalewie octowej z cebulą i przyprawami. Głównie jednak karasie, płocie, okonie, leszcze. Co tam Tato złowił na wędkę.

Długie przebywanie w zalewie sprawiało, że ości się "rozpływały", co w przypadku leszczy było bardzo istotne.

Czego jeszcze nie jedli nasi przodkowie - i to nie tak dawno?

Ano królowej polskich stołów, czyli sałatki ziemniaczanej lub śledziowej.

To także stosunkowo nowe wynalazki kulinarne.

Generalnie, jak dla mnie, większość z nich jest zbyt ciężkostrawna, więc ich nie jem. Różnych grochów z kapustą, kapusty z grzybami, pierogów z kapustą i grzybami.

Zostaje mi czysty barszcz czerwony, no i słodkości. Na nie mam uczulenia i je uwielbiam.

Zwłaszcza roladę makową albo sernik z sera śmietankowego ze Strzałkowa. Koniecznie z mnóstwem rodzynek i lukrem, czyli "glansem" na wierzchu.

Smacznego!

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

karpia jemykarpia jemy

2 3

na pamiątkę miny Józefa gdy dowiedział się,że Miriam jest w ciąży 🤣

20:11, 07.12.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kfasinieskikfasinieski

3 1

Zamiast dekomunizować karpia, niech raczej Antoni się autozdekomunizuje. Nie było dekomunizacji i takie tłuste koty komuny robią sobie śmichy - chichy siedząc w fotelu firmy Forte.

18:27, 08.12.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu faktypilskie.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%