Gdyby nasz kandydat "obywatelski" na prezydenta zerknął do, nielubianej przez PiS konstytucji, to dowiedziałby się, że za politykę zagraniczną w Polsce odpowiadają rząd i prezydent, a nie dyrektor jakiegoś muzeum.
Może i się spotkał tam z kimś z zagranicy, ale to jeszcze nie jest "uprawianie polityki zagranicznej".
Poza tym takiej polityki nie uprawia się w apartamentach, ale oficjalnych pomieszczeniach, które jako ówczesny dyrektor tego muzeum mógł w tym celu wykorzystywać.
Takie spotkania to nie imprezy u cioci na imieninach. Mają swój określny protokół i na ogół są zawsze protokołowane oraz odnotowywane w oficjalnym kalendarzu danej instytucji.
Wie to nawet wójt gminy, który spotyka się z zagraniczną delegacją.
Więc jeśli tak było w istocie, niech pokaże "papiery". Albo niech powie z kim tak "intensywnie uprawiał politykę zagraniczną".
Kwity na stół i będzie po sprawie.
Myślę, że chodziło mu o to, by się jakość wytłumaczyć co do cholery robił tam przez dwieście dni, w luksusowym apartamencie ze śniadaniem, nie płacąc za to ani grosza.
Miało być poważnie, ale wyszło śmiesznie i idiotycznie.
Jak wszystkie zresztą, wewnętrznie sprzeczne, jego wyjaśnienia.
A teraz z innej beczki.
Powalił mnie na glebę swoim oświadczeniem, że gdyby został prezydentem (co nie daj Boże) z pierwszą wizytą poleci do...Watykanu.
Przyjęło się, że zazwyczaj pierwsza wizyta nowo wybranego prezydenta pokazuje główne kierunki jego prezydentury oraz polityki zagranicznej państwa. Jest ściśle uzgadniania z rządem by nie było rozdźwięku na zewnątrz między oboma organami władzy wykonawczej.
No a jakie Polska ma interesy i sprawy do załatwienia w Watykanie?
Zwiedzanie Kaplicy Sykstyńskiej? Wspólne selfie z papieżem?
No bo chyba nie renegocjacje Konkordatu, choć przydałyby się.
Odwiedziny grobu św. Jana Pawła II to jeszcze za mało. Można tam pójść przy okazji oficjalnej wizyty we Włoszech bo zazwyczaj audiencje u papieża głów państw odbywają się przy okazji wizyt w Republice Włoskiej.
Słuchając jego nieskładnego gadania, na dowolny temat, strach pomyśleć, co mógłby jako głowa państwa oficjalnie powiedzieć za granicą.
Nowogrocki18:46, 31.01.2025
Idi na xuj ! 😠
AcidBaby22:01, 31.01.2025
Najlepiej robi się politykę po pijaku z Aleksandrem w fotelach firmy Forte. I jeszcze jest premia korupcyjna.
Kmicic🤣🤣🤣13:53, 01.02.2025
Najciemniej, jeśli chodzi o kablarzy, to lemanhójowiczów. No ale wydało 👍🤣
Alfons07:18, 03.02.2025
W tek kwestii nie uważam nic.
0 0
to ŻADEN kato prawiczek nie dorasta do pięt !
1 0
Pięty Aleksandra prezydenta nadętego, spuchniętego od wódki, są trudne do zlokalizowania. Jak w przypadku redaktora miejscowego głównego ścieku medialnego gminnego, co ujawnił Lejtan, przebiły dno i tkwią na metr w mule kłamstwa, prowokacji, szpiegomanii, flaszek, kufli, literatek, puszek piwa i pełnych nocników. Według poglądu prof. Danuty Waniek, Kwaśniewski miał jednak formalnie magisterium nadane mu przez Moskiewski Państwowy Instytut Spraw Międzynarodowych (MGIMO)*. Wolny świat ma wiedzę, że MGIMO, to wyższa szkoła szpiegów - agentów Moskwy.
* Moskowskij Gosudarstwiennyj Institut Mieżdunarodnych Otnoszienij.