W nocy z 31 stycznia na 1 lutego 1945 roku po bohaterskiej obronie 32 żołnierzy 4. Kompanii Strzeleckiej 3. Pułku Piechoty dostało się do niemieckiej niewoli. Przed ucieczką z Podgajów hitlerowcy skrępowali ich drutem kolczastym i łańcuchami, zamknęli w stodole, a stodołę oblali benzyną i podpalili. Wszyscy spłonęli żywcem. Niektórzy próbowali stawiać opór, o czym świadczyły przestrzelone czaszki.
Dokładne okoliczności ich śmierci do dziś stanowią ponurą zagadkę. Mord dokonany przez Holendrów z 48. Pułku Waffen SS oraz inne niemieckie jednostki Waffen SS pod dowództwem SS-Hauptsturmführera Helmuta Trägera był częścią brutalnej ofensywy niemieckiej mającej na celu powstrzymanie marszu wojsk polskich i alianckich, szturmujących umocnienia Wału Pomorskiego w drodze na Berlin.
Wydarzenia te stanowiły dramatyczny i tragiczny punkt w historii drugiej wojny światowej. Traumatyczne wspomnienie tamtego okrucieństwa głęboko zakorzeniło się w zbiorowej pamięci mieszkańców regionu
Przypadająca w tym roku 80. rocznica okrutnego mordu jest okazją do szczególnego oddania hołdu i czci ofiarom tej tragedii. Pamięć o nich jest nie tylko ważnym elementem lokalnej tożsamości, ale także przypomnieniem o cenie, jaką zapłacili za wolność i powrót do macierzy Ziemi Złotowskiej.
O zbrodni w Podgajach przypomina wystawiony w 1969 roku okazały monument, symbolizujący płomienie płonącej stodoły. Kiedyś pomnik był dobrze widoczny z drogi krajowej nr 22, dziś przesłania go budynek firmy handlującej sprzętem rolniczym.
Warto jednak, przejeżdżając przez Podgaje, zjechać sto metrów w ulicę Pamięci Narodowej, by oddać hołd tym, którzy za naszą wolność zapłacili wówczas najwyższą cenę.
1 0
Podgaje, to powtórka z Jedwabnego.