Polski burdel

W czwartek posłowie mieli głosować nad uchwaleniem ustawy obniżającej składkę zdrowotną. Głosowania jednak nie było.

Przywrócenie rozliczania składki zdrowotnej do zasad sprzed PiS-owskiego „Polskiego Ładu”, który uczynił z niej dodatkowy podatek, widniało na szczycie wyborczych obietnic Koalicji Obywatelskiej.

Wydawało się, że tę jedną z najważniejszych wyborczych deklaracji obecnie rządzący szybko zrealizują. Zmiany, jak informowano jeszcze kilka dni temu, miały wejść w życie od przyszłego roku, czyli i tak aż po dwóch latach rządów „Koalicji 15 Października”.

Teraz znów nie wiadomo, czy składka zdrowotna zostanie wreszcie obniżona, bo Lewica, ustami posłanki Anny Marii Żukowskiej, uważa, że to zrujnuje służbę zdrowia.

Szkoda, że Żukowska nie pamięta o tym, że PiS-owska składka zdrowotna zrujnowała tysiące jednoosobowych działalności gospodarczych, z których podatków finansowana jest także służba zdrowia. Ci mali przedsiębiorcy chcą tylko powrotu do normalności, nie chcą niczego więcej.

Lewica z poparciem na granicy progu wyborczego - z ciągotkami do rozdawnictwa z nie swojego - to jednak mniejszy problem.

Gorzej, gdy minister (sorry - ministra) zdrowia tego rządu Izabela Leszczyna - prominentna działaczka Platformy Obywatelskiej - zapowiada, że nie zagłosuje za obniżeniem składki zdrowotnej.

Półtora roku temu, w wirze kampanii wyborczej, jej sprzeciwu nie było słychać.

Żukowska, Leszczyna i im podobni mogą to tłumaczyć, jak chcą. Tak naprawdę utrzymują jednak w życiu „Polski Ład”, czyli rujnujący jednoosobowe firmy PiS-owski „polski burdel”.