Zamknij

Pandemia zbiera nowe żniwo. Polakom grozi masowa depres

08:59, 24.02.2021 MondayNews Polska
Skomentuj fot. MondayNews fot. MondayNews

Badanie opinii społecznej, zrealizowane przez UCE Research i Syno Poland dla Therapify, wykazało, że ponad 42% Polaków odczuło pogorszenie zdrowia psychicznego w czasie pandemii.

Częściej deklarują to kobiety niż mężczyźni. Jako główną przyczynę problemu ankietowani przeważnie podają złe znoszenie izolacji społecznej. Obniżenie nastroju, zaburzenia snu, lęki i częste odczuwanie niepokoju to zazwyczaj wymieniane objawy. Blisko 80% osób, które teraz je ma, nie doświadczało ich przed epidemią. Prawie 70% badanych z takimi dolegliwościami nie szukało dotąd specjalistycznej pomocy. Jednak eksperci komentujący wyniki badania mają rozbieżne opinie na temat tego, czy jesteśmy już o krok od pandemii depresji.

23 lutego obchodzimy Międzynarodowy Dzień Walki z Depresją. Tymczasem dane z najnowszego badania opinii społecznej są dość mocno niepokojące. Podczas tzw. I i II fali pandemii 42,2% Polaków zauważyło u siebie pogorszenie stanu zdrowia psychicznego. 50,4% ankietowanych nie dostrzega takiego problemu, a 7,4% nie umie tego określić. Zdaniem Damiana Markowskiego z platformy Therapify, wyniki przeprowadzonego badania są alarmujące, zwłaszcza że od czasu wybuchu epidemii w Polsce nie minął jeszcze rok. To może oznaczać, że zaczynamy mieć do czynienia z nowym, społecznym problemem, tj. pandemią depresji.

- Nie są to dobre wyniki, ale jednak większość badanych nie ma poczucia utraty zdrowia psychicznego. A pandemia to przecież bardzo trudne doświadczenie dla nas wszystkich pod wieloma względami. Moim zdaniem, nie należy obawiać się w najbliższym czasie nadejścia pandemii depresji - uspokaja dr Aleksandra Piotrowska z Uniwersytetu Warszawskiego.

Według badania, kobiety częściej niż mężczyźni wskazują, że ich kondycja psychiczna uległa pogorszeniu. Różnica wynosi 11,8%. Zdaniem eksperta z Therapify, to wcale nie oznacza, że Polki częściej tego doświadczają. Mężczyźni niechętnie przyznają się do słabości. Natomiast tego typu problemy dotykają ludzi bez względu na płeć.

- Kobiety, które przeszły na pracę zdalną w czasie lockdownu, mogą przeżywać dużo większą stratę niż mężczyźni. Mówiąc wprost, teraz mają więcej na głowach. Wcześniej, gdy jeździły do firm, mogły odrywać się od domowych obowiązków. Dla niektórych stanowiło to formę terapii - wyjaśnia dr Piotrowska.

Za główną przyczynę pogorszenia zdrowia psychicznego Polacy najczęściej uznają to, że źle znoszą izolację społeczną - 49,2%. Potem wskazują obawy przed tym, że ktoś bliski zachoruje bądź oni sami zarażą się koronawirusem - odpowiednio 42% i 34,6%. Natomiast najrzadziej podawanym czynnikiem jest brak dostępu do leków - 2,8%. Złe warunki w miejscu pracy wymienia 3,5% respondentów, a wykonywanie obowiązków służbowych w domu - 8,5%.

- Potrzeba kontaktu z innymi ludźmi jest jedną z najważniejszych, jakie ma człowiek. Dotyczy to też fizycznej bliskości. To zrozumiałe, że najczęściej właśnie izolacja społeczna stanowi problem. Ponadto mało kto dobrze znosi poczucie bezradności wobec wirusa - komentuje dr Piotrowska.

Najczęściej deklarowanym objawem osłabienia kondycji psychicznej jest obniżenie nastroju – 51%. Na drugim miejscu wskazywane są zaburzenia snu - 48,5%. Potem lęki - 37,4%. Z kolei na czwartej pozycji jest częste uczucie niepokoju - 36,7%.

- Zgłaszane objawy są naturalnymi ludzkimi reakcjami na trudną sytuację, w jakiej znalazło się wiele osób. Jeśli w nasilonym stopniu utrzymują się przez dłuższy okres, mogą być symptomami depresji. Trzeba wiedzieć o tym, że jest to groźna choroba. Nieleczona może całkowicie uniemożliwić normalne funkcjonowanie - ostrzega ekspert z Therapify.

Ponadto badanie wykazało, że aż 78,3% Polaków stwierdzających u siebie pogorszenie zdrowia psychicznego nie miało ww. objawów przed pandemią. Zaledwie 18% osób w tej grupie badanych ma odmienną opinię, a 3,7% nie umie tego ocenić.

- Te wyniki ewidentnie potwierdzają to, że główną przyczyną osłabienia kondycji psychicznej Polaków jest cała sytuacja związana z pandemią. Biorąc pod uwagę to, że wszystkie ograniczenia nie znikną jeszcze przez dłuższy czas, osoby mające problemy na tle psychicznym powinny zacząć korzystać z profesjonalnej pomocy - przekonuje Damian Markowski.

Dotychczas 69,8% ankietowanych w ogóle nie szukało specjalistycznej pomocy w zakresie leczenia ww. dolegliwości. Natomiast 27,7% respondentów twierdzi, że o nią zabiegało. Z kolei 2,5% nie określiło tego w badaniu.

- Zgłoszenie się na terapię w Polsce wymaga pewnego poczucia niezależności od opinii innych ludzi i zaufania do siebie, że tego właśnie się potrzebuje. Często problemem bywa to, że otoczenie w ogóle nie akceptuje trudnych emocji, które przeżywa dana osoba. Mówi się jej, żeby wzięła się w garść. A to jest najgorsza rada, jaką można kierować do człowieka w złym stanie psychicznym - podsumowuje ekspert z Uniwersytetu Warszawskiego.  

Badanie zostało przeprowadzone w dniach 12-15.02.2021 roku przez UCE Research i Syno Poland dla platformy Therapify na reprezentatywnej próbie 1026 dorosłych Polaków w wieku 18-80 lat. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, wykształcenia oraz regionu.

(MondayNews Polska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

VERSOVERSO

2 0

Dzieci do szkół ! Nauczyciele zaszczepieni ? Zaszczepieni. To teraz w czym problem ? Zresztą bez względu na ich szczepienia powinno się otworzyć szkoły. Popołudniami i tak się dzieci spotykają na różnych zajęciach popołudniowych więc zamknięte szkoły nic w sprawie pandemii nie wnoszą. Dzieci dziczeją, straty społeczne będę potworne. 09:07, 25.02.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

molomolo

1 0

Bo czy nie o to właśnie chodzi "możnym" tego świata?
Zgnoić i uzależnić od siebie tych co na samym dole. 09:28, 23.03.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%