Kiedy pęka żyłka w głowie...

Tam szło bez ortalionu - do całkowitego zbydlęcenia

I zdjął odpowiedź. lemana teoria, że można być skurvysynem przy matce cnotliwej jest uzasadniona.

,,.00:25, 27.01.2021 Zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.,,
Największym nadużyciem z całego życia redaktora-administratora i wydawcy z wiochy na peryferiach jest, że na zabawie sylwestrowej 1961-1962 jakiś pijany donżuan nadużył wnętrzności pewnej damy, która dając w pijanym widzie zapomniała o kalendarzyku małżeńskim. Myślała bowiem, że yeabanko pozamałżeńskie na stojaka nie grozi zjednoczeniem żyjątka z wielkim jajem, co się wytoczyło z pęcherzyka Graafa. Po pewnym czasie 12 października wyrwał się do świata noworodek, co zawsze lubił pisać, choć ta robota jest nikomu niepotrzebna do dzisiaj.

pytaj na wawelskiej

Na Wawelskiej jest zakład produkujący metodą ekstruzji. Tam jest dopiero *%#)!& totalna. A kochają się na workach od surowców, jeno kurz i smrodek.

Szalbierz na tym zdjęciu w kółku wygląda z grymasu jak by właśnie połknął kropelkę z łechtaczki, kwaśną jak ogórek kiszony.

Po zmianie awatara, czyli zdjęcia w kółku zmieniają się realia i na nowo trzeba zdefiniować, co ten odiumer instytucjonalny chce nam zakomunikować. Można się domyślać, że korzystając z odbicia glacy w szkłach okularów bada, czy mu jaka żyłka walnęła i wyciekła mieszanina wódki z posoką.

Gorzej kiedy pęknie żyłka w narzędziu omawianym ostatnio przez Murana z Wałcza. Wtedy może szybko dojść do zejścia, bo spółkowicz myśli., że to miesiączka dziewczyny. Tymczasem wykrwawi się na śmierć.

Piła jeśli ma się śmiać, to z Szalbierza, który sobie nie radzi i jedynym sposobem jest wywalić wpis. Kto nie myśli na długi dystans a sądzi, że gazeta, ulotka żyje jeden dzień może tylko robić proste roboty, na przykład w pegeerze wywalać widłami gnój z obory. To jest praca niehańbiąca.

W takim bądź razie szkoda tych rozwalonych pegeerów, bo musi teraz leżeć do góry duupą. Ale podobno i tak mu nie ubywa w sensie finansowym. Niektórzy nawet zarabiają w pozycji do góry duupą.

redaktor śmieć znowu wywalił

Brawo! Ale on nie skuma

Zajmij się tym, kto ci starą łomocze w robocie i dlatego później wraca.

Krychę łomotał Jacek, aż powieka opadła :)

Jacek powiedział 6 listopada, że o ile by on *%#)!& Krychę, to niechajby padł trupem na miejscu w Krajence. I umarł.

Faktycznie Jacek łomotał grubą Kryśkę we Wałczu, co mieszkała na rogu Południowej i Bohaterów Stalingradu w bramie. Ona dawała każdemu,co przyniósłpaczkę Sportów, wino J23, Petit Beurre albo piwo, czy oranżadę.

Prawdziwie, Jacek - Karol - Robak - Józef w czasie od września 1982 do lipca 1983 jako konspirator wojny polsko-jaruzelskiej zajmował wielce dostojny apartament na działkach pracowniczych, gdzie towarzysz Piątek futrował go żarciem i wódką. Najedzony i napity Jacek potrzebował zaraz zaruchać. Wtedy myk po nocy przez 1 - Maja, Mazowiecką,Tysiąclecia, Bohaterów Stalingradu, i już na sztywnym holu jest u Krychy z flaszką od Piątka.

Dopóki istnieje w sieci element wolności, żaden "rada" nie może wyznaczać, kto ma gdzie być. Radziecki model wolności jeszcze nie obowiązuje w Polsce.

Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu. Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu. Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu. Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu. Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.

hejter instytucjonalny mSz robi w mediach, ma córkę nieodpowiedzialną i lekkomyślną, syna pedała, co kręci śmigiełka w bramie, wnuczkę, która stymulowana manualnie wydaje perliste śmiechy, od których skrzy się powietrze, a żona wraca później z pracy. Dlatego wulgarnie klnie nawet przy obiedzie. Bo jak wraca później i ma mokre majtki, coś jest na rzeczy. Najpierw zaboli a potem już nawet wał osadczy.

*%#)!&
z
a
j
e
b
a
n
y
m

Jacek tęgim *%#)!& był.

*%#)!&
j
e
b
k
ą

Tylko Jacek z wielkim zaganiaczem jest rozrzutnikiem plemników jako kapłan miłości.

hejterski tępak niezrozumie

śnie oświeconego "20złodumierającego" oświeca się, że przeczenie z czasownikiem pisze się rozłącznie.

On to na pysk musi mieć maskę wielką jak na pośladki?

To tak, jak by profesoryni Graczyk lat 67, lesbijka, nie mogła wyjść z zaskoczenia, że zaszła w nieplanowaną ciążę mnogą na marszu proaborcyjnym. Tak się zdziwił sędzia.

Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu. Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu. Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu. Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu. Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu. Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.

Melon jak Milena, łatwo się rozkłada szczególnie w kroku, o ile spotka jakiego kameleona albo przechodzonego dziecioroba. I śmierdzi śledzikiem.

Mariusz Józef Szalbierz nie musiał wprowadzać tego wątku ,,kiedy pęka żyłka w głowie,,. Skoro jednak wprowadził, powinien liczyć się, że obrzucany bezmyślną wiązką hejtu instytucjonalnego Lemanowicz ma prawo do repliki, odpowiedzi. Ale Szalbierz idzie drogą leninowsko-stalinowską. Zamknąć, wyrzucić, ocenzurować, obrzucić znowu w swoim stylu Lemanowicza medialnymi miazmatami bez treści.

Gorzej, gdyby pękła tętniczka w głowie łysonia Mariusza, w zaganiaczu typu pyton w portkach CiJa. Bo szanse są znikome.

*%#)!&
wy
pi
er
dz
ina

Są ludzie, którzy noszą śmieszne lub plugawe nazwisko. W ten sposób wrastają od urodzenia w nieestetyczne brzmienia, jak blues na polach bawełny, z mlekiem matki wysysają chamstwo genetycznie uwarunkowane. Niebezpieczeństwo skrada się kiedy taki furfant pójdzie na służbę do wielkich tego świata i słowem złym zabija tak jak nożem.

I znowu ta qurva medialna wywaliła wpis kulturalny a niewygodny.

Tygodnik Nowy 5 lipca 2016 nr 27 (1379)
Piła To już trzeci wyrok skazujący dla pilanina za pomówienia zawarte w jego komentarzach internetowych. Janusz L. (Lemanowicz - dopisek mój) z kolejnym wyrokiem
W miniony czwartek (30 czerwca 2016 - JL) Sąd Rejonowy w Pile skazał Janusza Lemanowicza za znieważający wpis, jakiego dokonał dwa lata temu na portalu expresstv.pl. Zdaniem sądu treść komentarza, w którym L. zarzuca Mariuszowi Szalbierzowi przestępstwa "złodziejstwa" i "fałszerstwa", mogła poniżyć w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania niezbędnego dla wykonywanego zawodu dziennikarza. Sąd skazał Janusza L. na karę grzywny: 80 stawek dziennych, określając wysokość stawki dziennej na 30 zł. Ma on też zwrócić oskarżycielowi koszty procesu. Wyrok nie jest prawomocny. Przypomnijmy, że Janusz L. został skazany za internetowe pomówienia redaktora naczelnego Faktów Pilskich już po raz drugi. Dwa lata temu sąd uznał, iż jest on autorem szkalujących wpisów zamieszczonych na portalu dzienniknowy.pl.
W sumie dla 71-letniego Janusza Lemanowicza jest to już trzeci wyrok skazujący za pomówienia zawarte w jego komentarzach internetowych. Cztery miesiące temu został skazany za kłamliwe i oszczercze wpisy wobec dwójki małych dzieci, w imieniu których z aktem oskarżenia wystąpiła matka jako przedstawicielka ustawowa małoletnich. Ten wyrokj (m.in. 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2-letni okres próby) także czeka na uprawomocnienie się w sądzie II instancji. (msz)

Pochylmy się nad tym donosem medialnym, którego autorstwo możemy śmiało przypisać Mariuszowi Szalbierzowi (msz). Wyrok z 30 czerwca 2016 roku nie utrzymał się w apelacji i upadł całkowicie. Autor oskarżenia prywatnego obruszył się na słowa: złodziejstwa, fałszerstwa. Oskarżony nie zarzucał Szalbierzowi przestępstw tylko wskazał na stan faktyczny. Mariusz Szalbierz okradł Janusza Lemanowicza z wolności i tożsamości osoby zgłaszając go do swojego konkursu Kameleon 2005, bez wiedzy i zgody osoby zgłoszonej. Jest zatem złodziejem wartości, za które cierpiały i o które walczyły miliony. W tym samym orędziu – publikacji prasowej ze stycznia 2006 roku Mariusz Szalbierz przypisał Januszowi Lemanowiczowi fałszywy adres IP, który jakoby miał być związany z jego komputerem. Jest więc Mariusz Szalbierz również fałszerzem świadomie używającym fałszerstwa w domenie publicznej Intrenetu. Na uwagę zwróconą mu przez Janusza Lemanowicza w publikacji na portalu internetowym, że ciąg znaków cyfrowych nie opisuje adresu komputera w mieszkaniu Lemanowicza, Szalbierz odpisał w publikacji, że on zmieniając adres IP badał bystrość internauty. Oto są esbecko-ormowskie metody badania obywateli. Sąd I instancji oczywiście nie pochylił się nad istotą sprawy, a więc, czy użycie tych dwóch określeń opisywało rzeczywistość. Sąd stanął w obronie interesów dziennikarza, który dopuścił się złodziejstwa i fałszerstwa.
O innych wyrokach innym razem. Między innymi o nieodpowiezialnej i lekkomyślnej kobiecie, która fałszywie zeznawała na policji i w sądzie pierwszej i drugiej instancji. W sądowych papierach dotyczących karalności tej damy podane są falszywe dane osobowe. Można się zastanawiać, czy sędzia Smyczyński dopuścił się przestępstwa urzędniczego przyjmując bezkrytycznie treść wypisu z Krajowego Rejestru Karnego, kiedy gołym okiem widać niezgodność w dokumencie.

Bardzo nieudaczne a nawet tragicznie plugawe nazwisko ma Szalbierz, ale nikt tego nie podnosi na forach, w gazetach, ulotkach i manifestach. Ma i ch...

Za każdym razem, kiedy w wypowiedziach internetowych pojawia się ?, można być pewnym, że to jest wypocino-wypierdzina wydawcy i redaktora naczelnego nędznego portaliku ze wsi na krańcu powiatu, zabitej dechami i chawiry podpartj kołkami. Bo jak kto ma we łbie ?, to wszystko mu się kojarzy z ?. Nauki medyczne, w tym psychatria, nie radzą sobie z tym problemem, bo faktycznie nie jest to problem medyczny a wodno-kanalizacyjny.

Tygodnik Nowy 5 lipca 2016 nr 27 (1379)
Piła To już trzeci wyrok skazujący dla pilanina za pomówienia zawarte w jego komentarzach internetowych. Janusz L. (Lemanowicz - dopisek mój) z kolejnym wyrokiem
W miniony czwartek (30 czerwca 2016 - JL) Sąd Rejonowy w Pile skazał Janusza Lemanowicza za znieważający wpis, jakiego dokonał dwa lata temu na portalu expresstv.pl. Zdaniem sądu treść komentarza, w którym L. zarzuca Mariuszowi Szalbierzowi przestępstwa "złodziejstwa" i "fałszerstwa", mogła poniżyć w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania niezbędnego dla wykonywanego zawodu dziennikarza. Sąd skazał Janusza L. na karę grzywny: 80 stawek dziennych, określając wysokość stawki dziennej na 30 zł. Ma on też zwrócić oskarżycielowi koszty procesu. Wyrok nie jest prawomocny. Przypomnijmy, że Janusz L. został skazany za internetowe pomówienia redaktora naczelnego Faktów Pilskich już po raz drugi. Dwa lata temu sąd uznał, iż jest on autorem szkalujących wpisów zamieszczonych na portalu dzienniknowy.pl.
W sumie dla 71-letniego Janusza Lemanowicza jest to już trzeci wyrok skazujący za pomówienia zawarte w jego komentarzach internetowych. Cztery miesiące temu został skazany za kłamliwe i oszczercze wpisy wobec dwójki małych dzieci, w imieniu których z aktem oskarżenia wystąpiła matka jako przedstawicielka ustawowa małoletnich. Ten wyrokj (m.in. 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2-letni okres próby) także czeka na uprawomocnienie się w sądzie II instancji. (msz)

Pochylmy się nad tym donosem medialnym, którego autorstwo możemy śmiało przypisać Mariuszowi Szalbierzowi (msz). Wyrok z 30 czerwca 2016 roku nie utrzymał się w apelacji i upadł całkowicie. Autor oskarżenia prywatnego obruszył się na słowa: złodziejstwa, fałszerstwa. Oskarżony nie zarzucał Szalbierzowi przestępstw tylko wskazał na stan faktyczny. Mariusz Szalbierz okradł Janusza Lemanowicza z wolności i tożsamości osoby zgłaszając go do swojego konkursu Kameleon 2005, bez wiedzy i zgody osoby zgłoszonej. Jest zatem złodziejem wartości, za które cierpiały i o które walczyły miliony. W tym samym orędziu – publikacji prasowej ze stycznia 2006 roku Mariusz Szalbierz przypisał Januszowi Lemanowiczowi fałszywy adres IP, który jakoby miał być związany z jego komputerem. Jest więc Mariusz Szalbierz również fałszerzem świadomie używającym fałszerstwa w domenie publicznej Intrenetu. Na uwagę zwróconą mu przez Janusza Lemanowicza w publikacji na portalu internetowym, że ciąg znaków cyfrowych nie opisuje adresu komputera w mieszkaniu Lemanowicza, Szalbierz odpisał w publikacji, że on zmieniając adres IP badał bystrość internauty. Oto są esbecko-ormowskie metody badania obywateli. Sąd I instancji oczywiście nie pochylił się nad istotą sprawy, a więc, czy użycie tych dwóch określeń opisywało rzeczywistość. Sąd stanął w obronie interesów dziennikarza, który dopuścił się złodziejstwa i fałszerstwa.
O innych wyrokach innym razem. Między innymi o nieodpowiezialnej i lekkomyślnej kobiecie, która fałszywie zeznawała na policji i w sądzie pierwszej i drugiej instancji. W sądowych papierach dotyczących karalności tej damy podane są falszywe dane osobowe. Można się zastanawiać, czy sędzia Smyczyński dopuścił się przestępstwa urzędniczego przyjmując bezkrytycznie treść wypisu z Krajowego Rejestru Karnego, kiedy gołym okiem widać niezgodność w dokumencie.

Czy Mariusz Szalbierz skorygował treść swojego manifestu o Lemanowiczu po końcowej przegranej?

Jaką trzeba być medialną prostytutką, żeby wywalić wpisy będące odpowiedzią na chamskie wybryki jakiejś cmentarnej hieny.

i *%#)!&

Parada może rozsławić Piłę ...
Piła, to miasto hańby, sprzedajności polityków, którzy, choć ponieśli zasługi w wojnę polsko-jaruzelską, nie wytrzymali i w wolnej Polsce poszli na TKM -Teraz Kurva My.

Mariusz od poczęcia jest jedną wielką pomyłką. Zrobił go jakiś sylwestrowy yeabacca w szatni albo w kiblu na stojaka. W szkole się nie wyróżniał, technikum niczego go nie nauczyło, w wojsku przeliczał dochody na półlitrówki, zaliczył jakąś bydgoską szkółkę niedzielną w segmencie politologii, co od razu narzuca myśl, że to człowiek godny politowania. Ukochał prymitywną muzykę nieszczęśliwców afrykańskich, którzy właśnie teraz nachodzą Europę. Udział w koncercie narzucał mu konieczność ostrego chlania. Dostał robotę paszkwilanta i prowokatora, złodzieja zdjęć i fałszerza. Taka robota mu pasuje, bo umożliwia zarobek lekko, łatwo i przyjemnie w pozycji do góry duupą. Kocha się narąbać do zbydlęcenia i szukać ratunku w soku grapefruitowym lub piwie na kaca.

To nieźle, bo to jest kroplówka na beznadziejnie chorego na bozmózgowość pierwotną wypitą a mlekiem matki i ojca niewiadomego pochodzenia.

Obecność dwóch symboli ?? daje nam pewność, że wpis popełnili do spółki: Mariusz czerwone ryło ?i Jarek zawsze pod górę z ogromnym smutkiem? i koniecznością nachlania się wódki. Kochają się napiredolić do zaniku tętna, wychłodzenia, znieczulenia. Dobrze, że wróciła Beatka, co to zawsze ma parę kocyków z lumpexu, wytartych i śmierdzących i może zrobić wlewkę doodbytniczą z mocnej, ciepłej kawy, dla ratowania opojów od śmierci.
...polubiłem dzięki tobie to co z tobą robię.

Co z tatusiem Mariusza? Czy umierając zostawił światu jakieś spisy jego roboty ormowskiej, komu napiredolił a bramie, kogo skopał, komu wyprowadził zęby z gęby? Bo sam Mariusz ma tendencję do spisywania czyichś działań, jak księgowy w pegeerze albo spółdzielni gminnej samopomoc chłopska.

Natura załatwi wszystkich, chyba, że kto uda się do Holandii. Tam jest propozycja eutanazji i następnie alkalicznej dekompozycji zwłok, których destrukty mają być dobrym nawozem.

Wszystkie spisy są w rejestrach Instytutu Pamięci Narodowej. Ich analiza dowodzi, że Kmicic nie wykonał żadnego ruchu w kierunku realizacji zobowiązania z 1950 roku. Dlatego w 1953 roku został zdjęty z ewidencji zainteresowania służb specjalnych. Bezpieka rozważała możliwość zainteresowania się operacyjnego byłym już Kmicicem jako teraz figurantem, ale nie zdołała zebrać odpowiednich materiałów. Najistotniejszy dokument analityczny bezpieki dotyczący Kmicica został przeze mnie opublikowany. Nikt nie zająknął się o treści tego dokumentu. Nikt też nie odważył się wsiąść w jaką brykę i przyjechać do Tuczna na zaproszenie Janusza Lemanowicza, który dysponuje dokumentacją IPN i udzieli do wglądu całość tego zbioru potwierdzonego przez IPN.
Na marginesie, należy ubolewać nad wtórnością tekstu, który w oryginale dotyczył Ryszarda ormowca z Białośliwia.

Prezentuję reprint pierwotnego tekstu na tym portalu i w tym topiku:
o księgowości mSz18:30, 03.10.2023
Co z tatusiem Mariusza? Czy umierając zostawił światu jakieś spisy jego roboty ormowskiej, komu napiredolił w bramie, kogo skopał, komu wyprowadził zęby z gęby? Bo sam Mariusz ma tendencję do spisywania czyichś działań, jak księgowy w pegeerze albo spółdzielni gminnej samopomoc chłopska.

Czy taka nieoryginalna robota, wtórność korzystania z cudzego dorobku jest powodem do chwały?

o księgowości mSz 18:30, 03.10.2023

księgowośćlemana 18:48, 03.10.2023

Te dwa nicki, pierwotny i wtórny różnią się w czasie kreacji o 18 minut. Jak pilnie służby Szalbierza i on sam śledzą, co ma do powiedzenia Lemanowicz. Oczywiście treść wtórna jest ściągą z oryginalnej. Pestalozzi - twórca systemu oświaty powszechnej - powiadał, że uczeń ma prawo korzystać z dorobku mistrza, który ma zadanie wprowadzić dziecko w realny świat rzeczy, zjawisk, społeczeństwa i rozwój fizyczny. Dlatego Lemanowicz jako nauczyciel nie broni, by Szalbierz i jego furfanci korzystali z dorobku intelektualnego mistrza.

Zakładam, że ten wielki tekst, odkrywczy, opracował w pocie czoła Mariusz Józef Szalbierz. Nie ma zdziwienia, że mu napjerdala, bo sam jest wypjerdkiem za wielkim wtryskiem Ryszarda albo jakiego innego rozpłodowca miejscowej wiejskiej sitwy yeabaków.

Mam ciekawostkę. Posiadam czynne ovaria i bym chciała ubogacić kolekcję gromadzoną w terrarium redakcyjnym. Mogę się rozkraczyć i wypuścić od czasu do czasu jajo z połówką alfa-helisy, za darmo. Wtedy jest pewne, że nie zajdę jak kto wejdzie. Tylko nie wiem, czy terrarium jest dalej w redakcji Tygodnika Nowego, czy może wiejski redaktor zabrał je do swojej redakcji we wsi na peryferiach.

Jest możliwe, że zabrał, bo leżąc w chawirze duupą do góry może regularnie odpompowywać swoje rozbrykane żyjątka. Wystarczy, że zrobi dziurę w materacu lub wiązce słomy na nalepie i podstawi terrarium.

Czy Mariusz Józef Szalbierz jako redaktor naczelny Tygodnika Nowego dostąpił chwały skazania z artykułu 212 kodeksu karnego?

To ja, Mariusz z wiochy na peryferiach wystąpiłem pod ksywą "baniak boli". Po południu tego dnia trudno mi się było skupić, bo wychlałem już flaszkę 3 litry, urodzinową Rasputin Strong Crystall - Clear Vodka Smooth and Genuine 70% vol. leman😡wi🤠😡 życzył tego dnia aby jubilat żył długo i szczęśliwie w stanie wegetatywnym właściwym dla roślinek, żeby go zapyliła jaka pszczółka a córka podlewała go swoim szlachetnym moczem z resztkami żyjątek kochasia.

*%#)!&
sr
ajd
ków

O ile idzie o tłuste dania, to czy Szalbierz Mariusz Józef wsławił się kiedyś uwielbieniem karkówki z grilla i wstrętem do konsumpcji kaszanki z grilla zafundowanej przez niemieckich konsumentów w Barze pod Zdechłym Szczupakiem, jak to szyderczo przemianował zbuntowany konsument bar Pod Złotym Linem w Jachnie?

Jak ten barista Hubert śmiał przyjąć asygnatę na kaszankę z grilla i wydać kaszankę z grilla, nie zaś karkówkę z grilla? To jest niezrozumiałe w środowisku żurnalistów światowych, którzy po uczestnictwie w jakichś eventach, ścigają się jak gazele, czy podkradają się jak wygłodniałe likaony do angielskich stołów ze szwedzkimi półmiskami wszelkiego żarcia, lampek z napojami pachnącymi spirytusem, samowarów z kawami, herbatami, klopsików z sosem grzybowym na ciepło, naciętymi schabami, baleronami itp itd. To jest życie medialne.

Noc zapadła na cmentarzu, wszystkie trupy poszły spać
Tylko Mariusz żurnalista ściągnął gacie, zaczął *%#)!& otwiera się mogiła siny trup
Opierdala bohatera, czemuś osrał Rycha grób!

a tatuś przez 29 lat usłużny kapuś

aktywnyPZPRowiec 13:19, 19.06.2024 - a tatuś przez 29 lat usłużny kapuś

Ten wpis jest w treści wewnętrznie sprzeczny, co jest oczywistą oczywistością w przypadku opojów z Grupy Pościgowo- Szpiegującej 100Kłosy kierowanej od 2006 roku przez Szalbierza. Delikt spełniający definicję dywagacji polega na tym, że osoby aktywne w PZPR a szczególnie członkowie władz (Plenum, Egzekutywa, Sekretariat) nie były z założenia wykorzystywane do roboty agenturalnej w strukturach służb specjalnych, szczególnie UBP, SB. To są rudymenty wiedzy o społeczeństwie socjalistycznym i jego organizacji politycznej. Picie,co tam picie, chlanie z flaszek sprzyja niewiedzy i zapomnieniu.

Można orzec, ze to oksymoron?

Chodzi o to, że absolwent szkoły wyższej w Bydgoszczy, dyplomowany politolog o specjalizacji dziennikarskiej powinien znać podstawy politycznej budowy państwa w różnych jego fazach historycznych, przynajmniej od II wojny światowej. A tu mamy klops 💩, wielką kupę kupy po wódce, pustą flaszkę po Rasputin Strong Crystall - Clear Vodka Smooth and Genuine 3 litry 70% vol. To nie sprzyja.

To nie pomyłka, to błąd niewiedzy i zapomnienia. Nasz wielki spec od wszystkiego szalb🦔🦔🌈🦔🏳️‍🌈 spedalony, popularyzator dewiacji i zboczonego trybu życia, nie ma czasu na wiedzę, poznanie świata, bo musi chlać i robić, co mu każe jego guru, koryfeusz, producent flaków i kiełbas, kaszanek i karkówek, parówek i szynek. Wypłata, to wódka Rasputin Strong Crystall - Clear Vodka Smooth and Genuine 70%vol, łiskacz Highlander, wczasy w Sarbinowie na leczenie delirium tremens z wizjami znanych polityków. 😡😡💩💩🤠, aż chce się żyć uwzględniwszy patologiczne defekacje z kilkoma generacjami pijanych owsików i udział Jarka grajka dancingowego i kapusia na balangowiczów baru Manhattan, przyjaciela od 40 lat w dziele konsumpcji wódki i powiększania śladu węglowego.

Właściwy ,,leman,, nigdy nie starał się o badanie sondą żołądkową ani kolonoskopii czy urinoscopii. leman jest zdrowy jak byk, który akurat nie jest chory.
Co do konstatacji podobieństwa, trzeba żyć w zaklętym kręgu ludzi trzeźwych inaczej, dotkniętych alkoholizmem od lat młodzieńczych, kiedy niektóry twórca przeliczał zarobione pieniądze na półlitrówki wódki mając aktywność w oczach pełnych wizji typowych dla patologii.

Było już takie doniesienie skautów dupnych z tym, że ksywa użytkownika była: strojniś, co wskazywało na związek z lekarzem pilskim, urologiem - chirurgiem Mariuszem Strojnym. Autor tego wpisu sygnujący się ksywą "mordajakdópa" może jest krytyczny do swojego odbicia w kałuży sików po wódce? Podobno w gaju tujowym przy 4 Stycznia jest problem błotka i smrodu post-balangowego permanentnego z towarzyszącymi ekscesami oddawania moczu w krzaki, robienia kupy pod tuje, co daje efekt przeazotowania i umierania tych roślin. Jak balanga, to Mariusz do góry dupą i Jarek zawsze pod górę, grajek dancingowy i stukacz na balujących klientów: Mariusz😡 kupa💩 Mariusz😡 kupa💩Jarek 🤠.

Tasiemce, to prymitywne organizmy - robaki płaskie (Platyhelminthes). Mają nieustający apetyt, chłoną całą powierzchnią jak ochlapus wódkę.

Dobre....

Dobre!

Podobno wielki redaktor małej ulotki znalazł w końcu projektanta i wykonawcę wiatraka odbytniczego z wałem osadczym do uciech. Dlatego Lemanowicz ma luz, nie musi nawet temperować ołówka i wyciągać deski kreślarskiej z piwnicy. Wygląda na to, że sam zleceniodawca jest wałem co go zrobił nieznany absztyfikant w kiblu zabawy sylwestrowej.

Orędzie "nikt Cię parchu😡💩🤠 nie tropi" zawiera ważne dane, że to właśnie Mariusz Czerwone Ryło od Wódki 😡 i jego przyjaciel współużytkownik latryny w gaju tujowym przy ulicy 4 Stycznia💩 a zatem Jarek grajek dancingowy i kapuś - stukacz 🤠, którzy od dwudziestu - trzydziestu lat szwendają się za Lemanem, tropią go i rodzinę na rozkaz Stokłosy sformułowany z 14 kwietnia 2006 w sądzie wałeckim. Tropienie jest wdrukowane w umysłowość ludzi o cechach psów posokowców merdających przed panem dla żarcia i przede wszystkim wódki chlanej z musztardówek 🔥🔥🔥.

W temacie tropienia odsyła się zainteresowanych do książki Anny i Henryka Stokłosów "W szponach władzy". Tam na ostatniej stronie jest prezentowany raport z inwigilacji Lemanowicza poruszającego się po Pile i okolicach skodą Felicją o numerze rejestracyjnym PP 27208. Ten raport przyjął sam koryfeusz Król Flaków ze Śmiłowa.
harcerz Tropiciel - tw Wiktor.

Funkcja "kopiuj - wklej" jest na tym portalu Szalbierza nieaktywna.

"śp. krycha" ma rację. Wałcz od kilkudziesięciu lat ma problem z fetorem, smrodem, odorami, które są wyziewami z kanalizacji na długości kilku kilometrów. Nie lepiej jest w rejonie zamieszkania śp. krychy, a więc przy zbiegu ulic: Bydgoskiej, Południowej i Dworcowej. krycha wypełniała przestrzeń bramy i okna w budynku, gdzie miał swoją piekarnię Kalka. Tam w roku 1983 bywał CiJa (Jacek Ciechanowski) i korzystał z głębi rozłożystej krychy za paczkę sportów, żeglarzy czy wina J23. Problem kuśtykania przez CiJa brał się stąd, że on z wielkim pytonem w spodniach musiał się zmagać z tym urządzeniem do spółkowania. Jak kto chce sprawdzić mordęgę posiadania pytona w bokserkach, niech sobie włoży w gacie cukinię, ogórek szklarniowy i dwa smocze owoce.

Rzeczywiście, według wyroku sądu okręgowego w Poznaniu z roku 2014 wynika wprost, że felietonowa twórczość Mariusza Szalbierza ze wsi Białośliwie jest wolna od jakichkolwiek treści. To pustka w głowie i w piśmie jak po upadku meteorytu tunguskiego. Ten stan niebytu rozciągał się na cały zespół Kolegium Redakcyjnego Tygodnika Nowego pod naczelnym kierownictwem redaktora 2004 - 2007.

Czy na obradach Kolegium Redakcyjnego chlano z flaszek i radowano się z absencji wezwanego Kameleona 2005, bo można się było dochlać w redakcji koniakiem zakupionym na fetę z triumfatorem?

Tak było. Jest to zapisane w stanowisku Kolegium Redakcyjnego Tygodnika Nowego. Uciechy było co niemiara. Ponadto należy liczyć się z orgią dla pobrania do terrarium gamet z wnętrzności kopulacyjnych redaktorów i redaktoryń metod onanistyczną lub tak zwanym lodem określanym również jako zrobieniem laski.

Ty się przyjrzyj swojej właścicielce tw Aleksandrze zamężnej z geniuszem finansowym, Królem Flaków i przyjacielowi tw Wiktor sztyftowi redakcyjnemu z twojej gazeciny-ulotki (fp) i ponadregionalnego tygodnika TN

ja szalbierz też się nie kładę żeby podglądać informatycznie tylko się obawiam, żeby mi żyłka nie rypnęła bo wtedy wyleje się posoka krwisto wódczana ze łba pełnego pustki. a leman żyje i żyje, *%#)!& i żyje i nie pęka.

Ja, szalbierz, jestem tak skonstruowany mentalnie i moralnie, że nie kładę się dopóki czegoś nie skombinuję, podprowadzę, podglądnę i doniosę dla flaszki i kurczaka ze spadów. W najgorszym razie skopię dupę swojej małżonce, żeby wiedziała, gdzie co jest ważne.

ostatecznie każę sobie wygodzić, żeby moja stara rura 1963 zaległa na boku i ja wtedy wchodzę w nią, wszystko jedno, w którą rozpadlinę. po tym wszystkim zasypiam snem poczciwym i budzę się, kiedy smrodek śledzikowy jest wystarczająco natrętny.

A więc, kiedy?

leman😡vvicz, to ja ukryty w kryptonimie jak tajny agent CiJa, Senator, Mister, Robak, Józef, Karol, fortop, Antymit (Antymit wspólnie z Ożarowskim i Szalbierzem).

O ile chodzi o pęknięcie żyłki, to nie wchodzi w rachubę w głowie. Może za to walnąć w prąciu i wylać się na barłóg zamontowany prowizorycznie od roku 2007 na nalepie przy westfalce. Literatura kryminalistyczna zwłaszcza pitaval podaje, że przypadki takie kończą się śmiercią z wykrwawienia, szczególnie w przypadku zapicia się opoja.

Niby - tatuś, to jest osobnik, który jest tylko administracyjno - metrykalnym tatusiem. Faktyczny to balangowicz w sylwestra, który zgłębił czeluście damy chętnej do sprośnego spółkowania. Ten akt za sprawą biologii - fizjologii stał się kopulacją i w efekcie pojawił się na Ziemi Wyrzyszczanin z urodzenia, wielki Mariusz z wielką dupą i małym rozumkiem. Administracyjny tatuś to ormowiec z pałą do pacyfikacji niesfornego robola.

Wielką dupę i mały rozumek posiadał protoplasta Mariusza Ochlapusa, miś Kubuś Puchatek konkurujący głupotą z Osiołkiem. Osiołek to egzemplifikacja Macieja, synusia Mariusza

*%#)!&

" Na przypadek, gdy komuś od nienawiści pęka żyłka w głowie i bije rekordy komentując sam siebie, psychiatria nie ma dotąd żadnego ratunku".
Ta wypocino - wypiredzina Szalbierza pasuje do jego rozwoju intelektualnego, który został ustalony przez sąd okręgowy w Poznaniu, po analizie jego aktywności twórczej, na poziomie zerowym. Bo jeżeli felietony o sobie samym zostały określone w wyroku jako puste, bez treści, cała jego robota jest pusta, bez treści. Co do pomocy psychiatrycznej, jest ona potrzebna alkoholikom, choć leczenie opojów jest trudne i często daremne. O tym zadaniu dla psychiatry mówiono już w komentarzach w tym temacie. I co? I nic.

Czy jest obowiązek obywatelski, żeby kochać Mariusza Józefa Szalbierza? Chyba tylko w burdelu.

W burdelu nie ma miłości, jest tylko ruuchanie - bzykanie za pieniądze. To jest dobre, bo umożliwia pozbycie się niepotrzebnych, wadliwych, patologicznych zasobów gamet. Tak zabezpiecza się przed rozplemem gwałtów i chorób wenerycznych.

W razach ostatecznych wystarczy grabarz i dół.

Otóż po prawie 19 latach dowiedzieliśmy się, jaka idea przyświecała naczelnemu Tygodnika Nowego, Mariuszowi Szalbierzowi, zakupu terrarium. Miało służyć do magazynowania spermy gości redakcji. Oczami wyobraźni notujemy wysiłki redaktoryń typu Kaja, o kształtach kulistych, jak pracują nad poborem nośników kwasu deoksyrybonukleinowego zaklętych w plemnikach klientów i pracowników wydawnictwa prasowego o zasięgu ponadregionalnym. Jest ciekawe z punktu widzenia technologii przechowywanie wrażliwych na rozkład ejakulatów ze skłonnością do podśmierdywania śledzikiem w krótkim czasie aktywności żyjątek prokreacyjnych. Oczekujemy, że "syn parcha" da nam wykład z piedestału gdańszczanina pochodzenia białośliwskiego, jak ubijać w kostki zebrane porcje spermy.

Dobre....

W białośliwskim koncernie medialnym wszystko jest na sprzedaż. Maciej, syn parcha nie musi się już wysilać by napisać jeden felieton czy artykuł bez treści na miesiąc. Wystarczy stanąć na rynku w Pile z ofertą sprzedaży kostek z ubitą spermą.

"leman😡vvicz", to kryptonim wyrobnika - totumfackiego Stokłosy, Mariusza z wiochy na peryferiach, herszta Grupy Pościgowo - Szpiegującej 100Kłosy dowodzącego bandą opryczników w chlewiku Czarnego Barana Pikadora. To dla niepoznaki. Używa tu części nazwiska znienawidzonego Lemanowicza. On nie może istnieć bez tego intelektualisty, który go podciąga z jego stanu niewiedzy i zapomnienia do jako takiego rozgarnięcia. Jednocześnie jako podnóżek Wielkiego Smrodatora, odiumer instytucjonalny marzy, by Lemanowicz zdechł. To schizofrenia polityczna zwykła, odkrycie Jacka Ciechanowskiego (CiJa) z roku 2004, kapusia i podnóżka redaktora naczelnego Tygodnika Nowego z czasów 2004 - 2020. Jak widać, mamy do czynienia z hierarchiczną strukturą podległości podnóżkowej. CiJa z kolei miał w terenie kilka podnóżków podłej konduity a sam był terenowym bzykaczem okazjonalnym.

Mamy tu dublet śmieciowej żurnalistyki gminnej: redaktor i wydawca Mariusz Czerwone Ryło od Wódki Rasputin Strong Crystall - Clear Vodka Smooth and Genuine 😡 i jego kumpel, doraźny reporter i kapuś dancingowy Jarek Poczochraniec 🤠 wciąż smutny ogromnie, bierze pół litra i wali pod górę do przyjaciela od 40 lat, żeby zacząć balangę dla poprawy nastroju smutasów permanentnych. Nie ma co zajmować się ich progeniturą, bo są to nieudane egzemplarze skomponowane w biegu, na chybcika, nieodpowiedzialne i lekkomyślne, co jest gorsze niż krętek blady.

Nikt mi tak odbytu nie poczochrał, jak serchan korkas💩💩💩🔥🙄😮

Przypominamy, że Mariusz Szalbierz jako redaktor naczelny Tygodnika Nowego zakupił do redakcji zbiornik na gamety w postaci terrarium. Ekscesy zakomunikowane ludności czytelniczej porządkują dalszy ciąg użytkowania terrarium. Otóż zebrane gamety w wielkich ilościach poddawane są procedurze formowania klocków, czegoś w rodzaju kostek smalcu, masła, margaryny. Ludność czeka na dalsze rewelacje.

Przypominamy, że Szalbierz sygnuje się w swoich wypracowaniach ksywą "leman😡vvicz". Szczególnym wyrazem identyfikacyjnym są niedokończone wezwania: woła, woła, woła, wódki, wódki, wódki, wódki, wódki, duchu taty z drużyny ormo, pomóż!

Jako stara doświadczona matrona, co niejedno wyssała w pościeli, po obejrzeniu zdjęcia w kółeczku zauważam, że jest to obecnie gość około osiemdziesięcioletni, zużyty przez pracę z wyszynkiem. I nie jest to kiper.

Nas prostaczków bardzo ciekawi, skąd autor wpisu sygnujący się ksywą "parchlemanovvicz" ma wiedzę o czynnościach pospolitych jakiegoś starca? Grupa "My z Gronem" wygłasza pogląd, że autor przebywa w miejscu, gdzie odbywa starzec akt defekacji. On lubi, jak Marek Barabasz, wąchać umiłowne smrody, miazmaty i jemu nie śmierdzą. Może być tak, że parchlemanovvicz, to sam Barabasz zwany też zamanem.

jeszcze raz ci powtarzam - zszywaj sobie dópę na własny koszt!

Mamy tu konsylium proktologiczne: Maciej przygłupiasty na poziomie IQ 31😐, mamusia gruba jak piec kaflowy, zduńskie dzieło spłakana od kopów w szeroki zad 🙄, Milena donosicielka posługująca się fałszywym dokumentem w sądzie ale jako plus należy przyjąć jej ochotniczą werwę do oralu, co widać po emotikonie 😮. I tylko nasz Mariusz wyposażony w aktywne oczy zapatrzone w kupę kupy💩 jest nieobecny ze swoim Ryłem Czerwonym Od Wódki 😡, bo leży spity na nalepie w kuchni śmierdzącej sikami.

Podobno Maciej oprócz przypadłości IQ31 jest częścią roweru w segmencie układu napędowego, dźwigni dwustronnej popularnie zwanej pedałem.

Czy jest prawdopodobne, żeby taki durnowaty tytuł i nie mniej przygłupiasty felieton popełnił Mariusz Szalbierz?

Jest!

No tak. Spodziewać się po nim głębi myśli, kiedy we łbie pusto, to jak szukać u Kazika Posady korka imienia Umberto Eco z dupy, kiedy już wystrzelił na śmietnik przez okno po bigosie z grochem i kalafiorem z wody plus kilogram szynki ze spadów od szefa, Króla Flaków. I wódka.

Podobno nasz idol, wielki redaktor uznał, że stara żona jest za stara i ją oddalił przez odepchnięcie od łóżka, chawiry i stołu. Zresztą sprawa stołu jest najmniej ważna, bo on zawsze ma od Wielkiego Smrodatora żarcie z zapaszkiem w ilościach hurtowych.

A gość w czarno-białym kółeczku wygląda jak bohater portretu trumiennego po pęknięciu żyły dolnej płucnej nad lewą komorą.