Denis Szymhal, premier Ukrainy, nazwał publicznie decyzję polskiego rządu po przedłużeniu zakazu importu ukraińskiego zboża po piętnastym września "krokiem nieprzyjaznym i populistycznym".
To moralny szantaż, który ma sprawić, że Polska ugnie się pod presją opinii publicznej. Tego w gronie przyjaciół się nie robi. I jak pogodzić takie oświadczenia z przyjaźnią polsko-ukraińską deklarowaną przez Zełeńskiego i samego Szymhala. To woda na młyn kremlowskiej propagandy.
Jest takie polskie przysłowie: "daj palec, a za chwilę zażąda całej ręki". Takie mam przeświadczenie, gdy czytam wypowiedzi niektórych ukraińskich oficjeli. A to, że broni za mało. A to, że przyszła za późno. A to, że nie przyjęli Ukrainy jeszcze do NATO.
Lista publicznych lamentów jest długa. I nie wpływa ona dobrze na relacje z sojusznikami, którzy - tak jak Polska- od początku wspierają Ukrainę: politycznie, militarnie, finansowo i humanitarnie.
Tego przed kamerami się nie robi, ale można powiedzieć w dwustronnych rozmowach za zamkniętymi drzwiami. Nie można publicznie gryźć ręki, która cię karmi. Bo skutek takiej moralnej presji może być odwrotny od zamierzonego.
Po pierwsze, odnośnie importu ukraińskiego zboża. Garść faktów.
Polska rocznie go produkuje od 28 do 35 milionów ton. Importuje, w zależności od roku, do 3 milionów. Eksportuje do 9 milionów rocznie. W magazynach zalega obecnie ok. 2,5 miliona ton. Konkludując mamy własnego zboża dość, by nie importować go więcej niż polski rynek może wchłonąć.
Przed nami żniwa, które tylko zwiększą jego zapasy. Chroniąc polskiego rolnika rząd nie ma wyjścia i musi zakaz importu zboża z Ukrainy utrzymać po piętnastym września. Podobnie jak pozostałe cztery kraje przyfrontowe. Tranzyt, owszem, ale z zachowaniem wszelkich rygorów.
Po drugie. Każdy rząd, w tym polski, ma w pierwszej kolejności dbać i chronić sprawy swoich obywateli. Po to został wybrany i dlatego na niego, w formie podatków, płacimy. Podobnie jak robią to ukraińskie władze i nie ma w tym nic dziwnego czy nagannego. Tak jest i być powinno i nie można go za to publicznie sztorcować jak kolegę z piaskownicy, któremu nie daliśmy zabawki, o którą prosił.
W sytuacjach spornych ukraińskim władzom należy się rada, by milczały we wszystkich językach. Jak to w dyplomacji bywa.
222220:20, 21.07.2023
niech zabierają swoich upadlińców zapijaczonych na front
Taka prawda05:22, 22.07.2023
Dokładnie, dosyć już pomogliśmy, a oni łażą nachlani. Won na wschód. Myślą, że im wszystko wolno.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu faktypilskie.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Dzień Dziecka na strzelnicy. Uwaga: konieczne zapisy!
Dzień dziecka jest 1 czerwca. Co to ma być?
Dziecko
15:54, 2025-06-04
Kohabitacja, czyli życie na kocią łapę
Antos już lepiej trochę?
Dwa tygodnie
15:41, 2025-06-04
Kohabitacja, czyli życie na kocią łapę
Kwaśniewski i Buzek obce obozy śmiech na sali
Donald
15:40, 2025-06-04
Kohabitacja, czyli życie na kocią łapę
Uśmiechnijcie się brygada! Hej!!! Co tacy smutni jesteście??? :D
pilanin4434
15:19, 2025-06-04