Zamknij

Poseł Marta Kubiak: Nie pracuję dla rozgłosu

12:00, 08.10.2019 red Aktualizacja: 15:46, 08.10.2019

Wywiad z poseł Martą Kubiak, nr 2 na pilskiej liście Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu.

Za kilka dni wybory parlamentarne, w których ponownie ubiega się Pani o mandat posła na Sejm. Dlaczego warto zagłosować na Martę Kubiak?
- Jestem stąd. Tutaj się urodziłam, wykształciłam, tutaj pracowałam i pracuję. Staram się dbać o Piłę i cały okręg, znam tutaj ludzi, jestem jedną z nich. Jestem skuteczna i niech nikogo nie zmyli mój młody wiek. Bo całe serce i umiejętności oddaję północnej Wielkopolsce.

Wiem, że jest jeszcze dużo do zrobienia, cztery lata rządów Prawa i Sprawiedliwości to za mało, żeby rozwiązać i naprawić pozostawione przez poprzedników efekty ich "sukcesów". Ale idziemy w dobrym kierunku i teraz to od państwa będzie zależało, czy dobra zmiana będzie kontynuowana. Dlatego uważam, że 13 października warto oddać głos na Prawo i Sprawiedliwość. Ze swojej strony pragnę zapewnić, że jeżeli oddacie państwo swój głos na mnie, to nie będzie to głos stracony. Zapału, energii i determinacji mi nie zabraknie. Dotrzymuję danego słowa.

Co uważa Pani za swój największy sukces w mijającej kadencji?
- Uzbierało się trochę tego, choć jestem w Sejmie dwa lata krócej od kolegów i koleżanek parlamentarzystów. To choćby skuteczne wsparcie OSP z całego okręgu w pozyskiwaniu dofinansowania na nowe wozy, to pomoc w zdobyciu środków na zakup sprzętów medycznych, karetek czy remonty pomieszczeń szpitalnych, to także pomoc w uzyskaniu dofinansowania hali sportowej przy I LO w Pile. Ostatnio wsparłam braci kapucynów w staraniach o dofinansowanie w wysokości 100 tysięcy złotych na renowację witraży w kościele pod wezwaniem Świętego Antoniego w Pile. Gorąco wspieram również Koła Gospodyń Wiejskich, które są symbolem polskich wsi. Zachęcam panie z tych kół o ubiegania się o dotacje rządowe. Takie wsparcie finansowe pozwoli bowiem jeszcze lepiej rozszerzyć ich działalność. A wiem, że gospodynie mają bardzo dużo pomysłów.

Czuję satysfakcję nie tylko z tego, co dzięki mojemu wsparciu i zaangażowaniu udało się zrobić dla regionu, ale również z tego, jak zmienił się nasz kraj pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, ugrupowania, które reprezentuję. Ta partia myśli i dba o wszystkich Polakach bez wyjątków, na pierwszym miejscu stawia rodzinę i tradycyjne polskie wartości. Chcemy, aby z owoców naszych działań i wzrostu gospodarczego korzystali wszyscy w naszym kraju, programy 500+, 300 złotych na wyprawkę dla ucznia, trzynasta emerytura dla naszych seniorów, "piątka Kaczyńskiego". A na konwencji w Lublinie zostały przedstawione kolejne zobowiązania wobec Polaków, tak zwany "hat-trick Kaczyńskiego", których zamierzamy dotrzymać.

Od początku pracy parlamentarnej postawiła Pani na kontakt z mieszkańcami okręgu. Pani biura działają niemal we wszystkich powiatach, a Panią często można spotkać na przeróżnych wydarzeniach…
- Kontakt z mieszkańcami jest dla mnie bardzo istotny. Zależy mi na tym, żeby wiedzieć co ludzie sądzą o tym co robię i co robi ugrupowanie rządzące. Spotykam się z miłymi słowami, ale nie brakuje też krytyki. I za wszystkie słowa jestem wdzięczna, bo wtedy wiem, co należy poprawić, zrobić lepiej. Ludzie potrzebują takiego bezpośredniego kontaktu. Często słyszę, że jestem jednym z nielicznych posłów, z którym zawsze i o wszystkim można swobodnie porozmawiać. A problemów nie brakuje, ludzie zwracają się do mnie z prośbą o pomoc w każdym temacie. Ale nie tylko o problemach rozmawiam z mieszkańcami okręgu. W ciągu dwóch lat pracy poselskiej doświadczyłam wielu sympatycznych gestów, byłam zapraszana na różne wydarzenia. Pamiętam w jak przyjaznej, pełnej ciepła i radości atmosferze przebiegło wspólne robienie serów z seniorami z Dziennego Domu Senior - Wigor ze Zbąszynia. Takie chwile cieszą.

Jest Pani wśród ludzi, ale nie widać Pani w mediach. Tymczasem inni parlamentarzyści brylują na "szklanym ekranie", przez co są bardziej rozpoznawalni. Nie żałuje Pani, że przez te dwa lata nie była tak widoczna w mediach?
- Niektórzy moi koledzy zarzucali mi, że nie jestem medialna. Ale ja nie mam parcia na szkło, dla mnie ważniejszy jest bezpośredni kontakt z ludźmi, niż komunikowanie się z nimi z ekranu telewizora. Poza tym pracuję nie dla rozgłosu, ale po to, żeby pomagać ludziom, żeby stanowić w Sejmie dobre prawo, żeby mieć wpływ na to, żeby nasz region się rozwijał. To jest mój priorytet. Wolę, żeby ludzie pamiętali mnie za to, że im pomogłam, a nie tylko dlatego, że widzieli moją twarz w telewizji.

Co jest najtrudniejsze w pracy posła?
- To, jak nie udaje się komuś pomóc. Jak ma się związane ręce, choć wiem, że ludzi, którzy się do mnie zwrócili z prośbą o wsparcie, dotknęła niesprawiedliwość. To są zawsze najtrudniejsze sytuacje.

Trudne jest również to, że poseł jest ciągle w drodze: na posiedzeniach Sejmu, obradach komisji i zespołów parlamentarnych, spotkaniach w okręgu wyborczym. W domu chyba bywa Pani rzadko...
- Na szczęście jak wracam do domu, to mąż mnie jeszcze rozpoznaje [śmiech]. Bycie posłem to służba, gdy zgodziłam się przyjąć mandat, byłam świadoma, co mnie czeka. Taka jest specyfika tej pracy. Przynajmniej ja mam takie podejście, że chcę być między ludźmi. Dzięki temu po tych dwóch latach, gdy kadencja się skończy i za chwilę będą kolejne wybory, będę mogła stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie: "Słuchaj młoda, ostro zasuwałaś! Czas, żeby ludzie to ocenili". Wierzę, że ocenią pozytywnie.

Dziękujemy za rozmowę.

(red)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%