Odniosłeś wiele sukcesów jako reprezentant UKŻ "Wodniak" Piła. Skąd wzięła się Twoja pasja do żeglarstwa?
- Hmm... To od razu nie była pasja, tylko fascynacja czymś nowym, nieznanym. Poznałem bazę UKŻ Wodniak w wieku 9 lat podczas zajęć na Akademii Młodych Odkrywców. A pasja rodziła się w miarę treningów, rozwoju i poznawania nowych rzeczy. Potem przyszły patenty i chęć dalszego rozwoju. Teraz to sposób – poza rywalizacją na regatach, które przynosi niesamowitą adrenalinę - na życie. Rejsy jachtem kabinowym lub turystyczne pływanie np. łodzią klasy Omega razem z rodziną oraz znajomymi, czy motorówką.
Ponoć żeglarstwo kształtuje charakter. Jak ukształtowało Twój?
- Żeglarstwo - tak jak życie - potrafi bardzo dobrze uczyć, jak radzić sobie w bardzo trudnych i stresujących sytuacjach. Gdy niejeden raz podczas płynięcia zerwie się linka lub zaplątamy się o szoty, najważniejsze jest, aby zachować spokój i opanowanie. To również pomaga w późniejszym etapie życia, gdzie właśnie w trudnych dla nas sytuacjach jesteśmy w stanie podejmować racjonalne decyzje. Wymaga to również ścisłej współpracy i koordynacji z innymi członkami załogi. Uczy komunikacji, zaufania i umiejętności pracy w grupie, ale także samodzielności, bo choć praca zespołowa jest kluczowa, żeglarstwo promuje również samodzielność i niezależność, ponieważ każdy członek załogi musi być w stanie działać samodzielnie, kiedy jest to potrzebne.
Żeglarstwo nie tylko bawi, ale i uczy. Daje wiele życiowych lekcji, które przydadzą nam się na całe życie. Mógłbym dosłownie wymieniać je i wymieniać, ale za długo mi to zajmie [śmiech].
Które z indywidualnych osiągnięć cenisz sobie najbardziej?
- Jak patrzę teraz wstecz, to za każdym razem nie mogę sobie uświadomić tego, że w tak młodym wieku dostałem propozycje wylotu do Chin w celu reprezentowania Polski na regatach międzynarodowych. I to aż dwa razy! Na ten moment śmiało mogę powiedzieć, że to są moje największe osiągnięcia, jakie zdobyłem w żeglarstwie. Na ten moment, ponieważ mam jeszcze wiele ambitnych planów, ale nie będę zbyt wiele zdradzać.
Dla piętnastolatka udział w „International Optimist Training Camp & Regatta” w Chinach musiał być niezwykle orientalną przygodą…
- Wow! Po prostu wow! Do dzisiaj to przeżywam! Jeżeli by była taka możliwość, to chciałbym tam polecieć jeszcze raz. Świetna atmosfera, zawiera się super znajomości z osobami, które mieszkają po drugiej stronie planety. I oczywiście doświadczenie i wspomnienia, które ze mną zostały. Nie mogę znaleźć słów, które byłyby w stanie to wszystko opisać; to trzeba samemu poczuć na własnej skórze.
Żeglarstwo nie tylko bawi, ale i uczy...
Wcześniej, równolegle z żeglarstwem, ćwiczyłeś… judo. Co Cię tam zaciągnęło?
- Od najmłodszych lat lubiłem sport. Będąc małym i bardzo ciekawskim dzieckiem usłyszałem pewnego dnia słowo „judo”. Nie dawało mi to spokoju, tym bardziej gdy dowiedziałem się, że nie jest to sztuka walki jak boks, MMA czy K-1. Zacząłem moich rodziców zamęczać tym, że chciałbym zacząć trenować judo, notabene: podobnie męczyłem ich, gdy chciałem żeglować. I stało się dosłownie to samo, co z żeglarstwem - coś, co było dla mnie czymś fascynującym, ciekawym, przemieniło się w autentyczną pasję.
Porzuciłeś walki na tatami, bo wiatr we włosach na regatach jednak jest Ci bliższy?
- Bardziej szukałem czegoś nowego w życiu. Do dzisiaj świetnie wspominam wszystkie treningi, obozy, zjazdy kadr, które oczywiście nie były łatwe, ale dziękuję trenerowi, że tak przeciągnął mnie po macie, bo gdyby nie on, to nie byłbym w tym miejscu, w którym aktualnie jestem i nie byłbym taki, jaki teraz jestem.
W 2019 roku rozpocząłeś naukę w TEB Edukacja w Pile. Czym kierowałeś się, wybierając wtedy właśnie tę szkołę?
- Była to końcówka szkoły podstawowej i sam do końca jeszcze nie wiedziałem, co dalej. Główny kierunek, jaki mi chodził po głowie, to była informatyka, ale żadna szkoła niewystarczająco zachęcała, aby do niej wstąpić. Któregoś dnia na jedną z lekcji przyszli uczniowie z ulotkami i opowiadali właśnie o TEB-ie. Była to szkoła, która w Pile otwierała swój Oddział Technikum. Bardzo zachęciła mnie ich oferta, mało liczebne klasy oraz profesjonalnie wyposażone pracownie. W innych pilskich szkołach nie można było zobaczyć tak profesjonalnego sprzętu. Po uzgodnieniu z rodzicami stwierdziliśmy, że zapiszę się tam i rzeczywiście oczekiwania i zapewnienia, o których opowiadali, okazały się rzeczywistością. Była to szkoła, która właśnie kładła nacisk głównie na nasz zawód, co mi się bardzo spodobało.
W drzwiach do TEB pani dyrektor technikum Gabriela Burdziak
Drzwi Otwarte w TEB
Przed szkołą na ulicy Śródmiejskiej w Pile
Jak dziś, z pozycji niedawno upieczonego maturzysty, wspominasz pięć lat nauki w TEB?
- O matko. Te pięć lat tak szybko minęło, a pamiętam jeszcze pierwszą klasę i pierwsze rozpoczęcie roku szkolnego. A co do pytania, to wspominam je bardzo dobrze. Jest paru nauczycieli, których na pewno nie zapomnę. Wspaniale przygotowali mnie praktycznie do wykonywania zawodu technika informatyka. Również moich znajomi z klasy, ale i z klas niższych, będę wspominać bardzo dobrze. Szkoła szkołą, ale myślę, że najważniejsze są dla mnie te wszystkie znajomości, które zawarłem przez pięć lat chodzenia do TEB-u.
Co czułeś występując przed niemal rówieśnikami jako bohater spotkania pod hasłem „Tebowskie talenty”?
- Przeogromny stres. Dla mnie takie publiczne występy to masakra... Tym bardziej, że miałem aż trzy grupy, którym przedstawiałem moją wieloletnią pasję. Ale było to również dla mnie coś ekscytującego i wielkiego, że mogłem większej grupie osób, na żywo i na dodatek moim rówieśnikom, to wszystko pokazać i kto wie, może kogoś zachęcić do zainteresowania się żeglarstwem lub ujawnienia własnych pasji. W myśl zasady TEB: FUN & NAUKA Zawsze Razem.
Uczniowie TEB na spotkaniu z Jakubem
Spotkanie dotyczyło Twoich sukcesów żeglarskich. A gdybym spytał Cię o jeszcze inne zainteresowania, hobby…
- Jestem człowiekiem, któremu jak coś się spodoba, to ma na to ogromną zajawkę. Od małego miałem wiele pomysłów w głowie, których niestety nie udało się zrealizować. Najczęściej były to rzeczy związane z muzyką, takie jak gra na ukulele, gitarze, keyboardzie itd. A mówiąc o aktualnych moich zainteresowaniach, to na pewno od najmłodszych lat żyję muzyką. Uwielbiam słuchać muzyki, miksować ją, aktualnie staram się tworzyć własną. Łatwe to nie jest, ale wiem po żeglarstwie, jak i po judo, że czas, determinacja i treningi przynoszą pozytywne rezultaty. Uwielbiam również wszelakie sporty. No, oprócz biegania...
Lubię również poklikać na komputerku, dlatego interesuję się programowaniem. Uwielbiam bardzo to uczucie, jak po długim i męczącym siedzeniu nad kodem widać rezultaty tego, co się stworzyło. Daje mi to ogromną radość.
Masz dwadzieścia lat - i czy już jakieś skonkretyzowane plany na przyszłość?
- To jest dobre pytanie. Planuję pójść na studia informatyczne oraz dalej rozwijać swoją pasję związaną z tworzeniem i miksowaniem muzyki. A w którą stronę podążę dalej? Myślę, że to już czas pokaże, która droga będzie dla mnie najlepsza, ale wiem, że na pewno w jednym lub w drugim chciałbym się spełnić.
W żeglarstwie zaś chciałbym jeździć na coraz większe regaty i odnosić w nich sukcesy. Są plany o mistrzostwach Polski, ale na to jeszcze jest czas. Jeszcze wiele ciężkich treningów przede mną, zanim na nie pojadę.
Chciałbyś coś dodać na koniec naszej rozmowy?
- Chciałbym pozdrowić wszystkich, którzy mnie przez tę całą podróż wspierali, wspierają i nadal będą wspierać. Trenerom Tomaszowi i Józefowi Jopkom, którzy przez tyle lat kształtowali mnie na macie podczas treningów i pokazali, że mimo trudności nigdy nie można się poddawać i że zawsze jest wyjście, nawet z najcięższej sytuacji.
Chciałbym również pozdrowić trenerów Ryszarda Michalskiego i Bogdana Fiedorowicza, którzy od pierwszych dni mego raczkowania w żeglarstwie trwali przy mnie i dzięki którym byłem w stanie tyle osiągnięć podczas mojego pływania w klasie Optymist.
Jakub z trenerem Patrykiem Różańskim
Dziękuję bardzo trenerowi Patrykowi Różańskiemu z Akademii Żeglarstwa w Środzie Wielkopolskiej, który przekazuje mi ogrom wiedzy, cennych lekcji i uwag podczas mojej obecnej przygody z klasą Europa. Wiem, że z nim mogę osiągnąć wiele poprzez ciężkie treningi . Gdyby nie on, to dalej bym się gubił na łódce [śmiech].
Nie mogę nie wspomnieć o przyjaciołach i znajomych z klubu oraz, oczywiście, o moich rodzicach. Nikt mi nie daje takiej motywacji i wsparcia, jak oni. Bardzo Wam za to dziękuję!
A ja dziękuję za rozmowę i życzę Ci wielu sukcesów.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz