W Jadwiżynie rolnicy jeżdżą wzdłuż torów. A nie powinni

Niebawem minie pięć lat, od kiedy mieszkańcom wsi Jadwiżyn zlikwidowano przejazd kolejowy, przez który miejscowi rolnicy dojeżdżali do swych gruntów na terenie gminy Wyrzysk.

Pisaliśmy o tej sprawie wielokrotnie. Ostatni raz kilka tygodni temu, kiedy wydawało się, że wreszcie temat odbudowy przejazdu zmierza ku pozytywnemu rozwiązaniu.  

Okazało się, że był to przedwczesny optymizm.

Przypomnijmy: przed prawie rokiem gmina Sadki skomunalizowała działkę nr 1180 leżącej po „wyrzyskiej” stronie linii kolejowej oraz przejęła od gminy Wyrzysk krótki odcinek „drogowej” działki nr 1101, od torów do jej styku z przecinającą Jadwiżyn drogą publiczną nr 220, aby w ten sposób zapewnić jedną ciągłość drogi.

Żeby w myśl prawa przejęte działki mogły stać się drogą, konieczne jest nadanie jej numeru i oficjalne upublicznienie. I tu zaczęły się proceduralne schody.

Choć działki należą do gminy Sadki, administracyjnie położone są na terenie gminy Wyrzysk, czyli w województwie wielkopolskim. A zarząd tego województwa nie nada numeru drodze, która nie leży w Wielkopolsce.

Nic nie dał też pomysł porozumienia międzygminnego, wedle którego gmina Wyrzysk miałaby występować w imieniu stron w sprawach dotyczących nadania numeru drodze, zaś gmina Sadki poniosłaby związane z tym koszty.

Stanowisko decydentów na dziś: działki muszą wrócić do gminy Wyrzysk.

I tak sprawa na dobre ugrzęzła w biurokratycznych formalnościach.

A rolnicy od kilku lat jeżdżą pasem technologicznym wzdłuż torów. Nielegalnie, na co wszyscy przymykają oczy. 

Jeśli na tej 2,5-metrowej szerokości „drodze” spotkają się dwa ciągniki, wygląda to tak, jak na zdjęciu. A co, jeśli nadjedzie kombajn?  

Co najdziwniejsze - na inne przejazdy między Osiekiem a Nakłem nikt zamachu dotąd nie zrobił. Tylko mieszkańcy Jadwiżyna doczekali się takiego precedensu...