Przestałem wypoczywać w Polsce jakieś dwadzieścia lat temu. Zwłaszcza w sezonie wakacyjnym. Nad polskim Bałtykiem zwłaszcza.
Powód?
Nie chcę wdychać smrodu przypalonego oleju ze smażalni ryb czy placków ziemniaczanych oraz przedzierać się przez labirynt parawanów na plaży.
Poza tym jest tyle pięknych miejsc na świecie wartych odwiedzenia.
Ostatnio było to urokliwe miasteczko Baden bei Wien, jakieś dwadzieścia kilometrów od stolicy Austrii.
Słynne z tego, że to w nim Bethoven skomponował IX symfonię.
Podobno jest to największy kurort w całej Europie, znany ze swoich termalnych wód siarkowych od dwóch tysięcy lat. Do którego ściągają kuracjusze z całej Europy ze względu na ich dobroczynne działanie.
Większość hoteli posiada cztery lub pięć gwiazdek, ale ceny są identyczne jak w podobnej kategorii w Polsce. Zwłaszcza w wysokim sezonie.
Atmosfera zaś jest w nich o niebo lepsza jak w krajowych.
W nocy obowiązuje cisza nocna od godziny dwudziestej drugiej i żadnemu z gości nie wpadnie do głowy, by uskuteczniać pijackie śpiewy w barze lub własnym pokoju.
Jeśli się to jednak zdarzy, tacy goście są przez obsługę hotelu grzecznie acz stanowczo wypraszani.
My wybraliśmy taki z bezpośrednim dostępem do term, które były już wliczone w cenę pokoju, co było nie lada gratką, bo trzygodzinny pobyt w termach, dla gości z zewnątrz, kosztował osiemnaście euro.
My zaś mogliśmy korzystać do woli. Bez ograniczeń.
Dodatkowym atutem był fakt, że w tym dawnym pałacu nocował kiedyś przez długi czas Wielki Ludwig van Bethoven, co nie omieszkano zaznaczyć na kamiennej tablicy w lobby hotelu.
Obiady jedliśmy w mieście.
Czy to w restauracji przy Hauptplatz, gdzie w godzinach od dwunastej do trzeciej, za czternaście euro, serwowano tzw. zestawy dnia składające się z zupy, drugiego dania i deseru.
Wyłącznie kuchnia austriacka, a że był sezon na szparagi, to podawano je pod różną postacią.
Czasami chodziliśmy do restauracji w Ogrodzie Różanym, usytuowanej blisko małego stawu, ze ścigającym się po wodzie kaczkami.
Menu było skromne, za to przepyszne i tanie.
Zwłaszcza flammkuchen (na zdjęciu) z niebieskim serem pleśniowym i orzechami włoskim.
Flammkuchen to tarta z ciasta chlebowego (w Polsce znana jako podpłomyk), którą w Austrii podaje się w wersji podstawowej z boczkiem, śmietaną, serem i cebulą czerwoną.
W tej wersji i tej wielkości co na fotografii, kosztowała w Baden ok. od dziesięciu do czternastu euro, co wychodzi taniej jak pizza w Łomiankach czy Warszawie.
Poza tym, jest o niebo smaczniejsza.
Generalnie byłem zaskoczony umiarkowanymi cenami w restauracjach, kawiarniach czy barach, choć w weekendy czy w sezonie letnim Baden jest oblegane przez Wiedeńczyków i turystów.
Nie ma w nim mowy o polskich paragonach "grozy".
Dlaczego?
Bo jak mi powiedział właściciel restauracji przy Hauptplatz, "to się po prostu nie opłaca".
Wspomniane w tekście flammkuchen z niebieskim serem pleśniowym i orzechami, fot. Jolanta Styrczula
ja20:19, 29.06.2025
Przy dzisiejszej dynamice *%#)!& kroków ze strony szkopów i ruskich w temacie nachodźctwa oczekuję w najbliższym czasie czegoś w rodzaju prowokacji gliwickiej anno domini 1939.
taśma miernicza21:42, 29.06.2025
Według mnie Antoniemu tak zasmakował ten przysmak, że ryło mu się rozciągnęło w pionie.
150 tys. zł dla wąskotorówki od samorządu województwa
Powiat za 2,5 mln remontuje kilkanaście kilometrów dróg powiatowych a Gmina Białośliwie bardzo bogata a 4,3 mln zł remontuje drogę w Pobórce W. która ie wymaga żadnych remontów o długości niecałych 2 km - to jest oszczędność publicznych pieniędzy nowej władzy w Białośliwiu - żenada. A miało być lepiej i oszczędnie!
Swojak
22:33, 2025-06-29
Wakacyjne paragony "grozy"
Według mnie Antoniemu tak zasmakował ten przysmak, że ryło mu się rozciągnęło w pionie.
taśma miernicza
21:42, 2025-06-29
Musimy być czujni. Tak rodził się nazizm…
Minęło osiem lat. Ten niegdyś młody jest już starym trepem komunizmu. Nazizm, to wybryk komunizmu.
go mać!
21:38, 2025-06-29
Wakacyjne paragony "grozy"
Przy dzisiejszej dynamice *%#)!& kroków ze strony szkopów i ruskich w temacie nachodźctwa oczekuję w najbliższym czasie czegoś w rodzaju prowokacji gliwickiej anno domini 1939.
ja
20:19, 2025-06-29
1 0
*%#)!&