Jak w tytule, śpiewał Wojciech Młynarski, ale do lat trzydziestych dwudziestego wieku opalone ciało było domeną chłopów i robotników fizycznych. Panie z wyższych sfer chciały mieć cerę alabastrową. Dlatego chroniły skórę przed promieniami słonecznymi: parasolkami, rękawiczkami do łokci albo stosowały ocet.
Jeszcze dziś w Indiach biała skóra świadczy o wyższym statusie społecznym, dlatego indyjskie kobiety wydają miliony dolarów na rozmaite wybielające kremy.
Wszystko zmieniła Coco Chanel, która w tysiąc dziewięćset dwudziestym trzecim roku zapoczątkowała modę na opaleniznę.
Oczywiście wśród bogatej elity, bo chłop czy chłopka nie musiały jeździć nad morze wydając sporo kasy, bo mieli ją za darmo tyrając na polu od świtu do wieczora.
Ale to jeszcze nie było zjawisko powszechne. Nadal w wyższych sferach opalone ciało było "fe". Dlatego idąc ulicami wielkich miast łatwo było odróżnić "prostaka" od "pana".
Rok po II wojnie światowej nastąpił przełom. "Wynaleziono" bikini dla pań, czyli strój plażowy.
Jest to kawałek szmatki, czasami pasek tkaniny okrywający piersi oraz listek figowy na dolną część ciała.
Ostatnio coraz częściej jest to sznurek, od tyłu wbijający się między damskie pośladki, z przodu symboliczny trójkącik tkaniny, skrywający przed oczyma samców część intymną.
Taki strój więcej odkrywa jak zakrywa. Przynajmniej dla wyobraźni panów.
Od biedy gdy go noszą młode, zgrabne kobiety. Gorzej, przynajmniej ze względów estetycznych, gdy je zakładają te starsze, ze zwałami tłuszczu wylewającymi się z majtek oraz obwisłymi piersiami.
No cóż, dla mody trzeba się poświęcić.
Mniejsza o gust.
Tak więc, Droga Czytelniczko i Drogi Czytelniku, w kwestii opalania się panuje pełny egalitaryzm, a solaria i nadmorskie kurorty zarabiają krocie na ludziach spragnionych cery w kolorze usmażonej frytki.
Ten owczy pęd jest tak silny, że na plażach nadmorskich można zobaczyć dziwne zjawisko, podobne do tego ze świata zwierząt.
Głównie fok.
Tysiące ludzkich ciał smażących się na złotym piasku w promieniach słońca.
Wielu leży "do bólu", aż zejdzie skóra bądź dostaną udaru.
Wszystko tylko po to, by się nie wyróżniać z opalonego tłumu i móc dać znać znajomym na FB, że też ich stać na dolce far niente w jakimś śródziemnomorskim kraju.
głąbia19:38, 03.07.2025
to tekst bez treści, styrczula znowu swoje.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu faktypilskie.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Kupujesz czereśnie z bazarku? Lepiej przeczytaj
Polskie bambry mają najgorszy syf w Europie. Pryskają ile wlezie. A najgorsi ci z powiatu pilskiego. Wam krowy pasać a nie sady uprawiać.
emil
04:40, 2025-07-04
Wariat za kierownicą! Zobaczcie, jak jechał ten pirat!
Kiepska reklama dla firmy Mlekovita.
pilanin33211
22:50, 2025-07-03
Pilski hejter wskazuje swojego wroga nr 1
Trzeba mieć narąbane głupot we łbie, jak brudu w portkach z 15 odcinka serialu "Szydercy", żeby nie mając żadnych danych rozumowych, rzeczywistego stanu rzeczy pisać dyrdymały o niemożności skazańca. Ale jak się chleje do upadłego, nuci jakieś ciulowate bluesy, leży do góry dupą, to czego można wymagać prócz braku inteligencji?
odpowiedź
19:55, 2025-07-03
W promieniach słonecznych opalamy się…
to tekst bez treści, styrczula znowu swoje.
głąbia
19:38, 2025-07-03