Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

Hegseth: Jak będziecie grzeczni, to was obronimy

Antoni Styrczula Antoni Styrczula 11:52, 08.12.2025
2

Pete Hegseth, szef Pentagonu, przedstawił niedawno nowe założenia amerykańskiej polityki zagranicznej w ramach tzw. realizmu politycznego chwaląc m.in. Polskę za zwiększenie wydatków na swą obronę i nazywając "modelowym sojusznikiem". I pogroził palcem tym członkom NATO, którzy tego nie robią.

Zacznę od dygresji - wszyscy prezenterzy informacyjnych programów telewizyjnych, cytując jego słowa, mało nie spłonęli na wizji ze szczęścia. Niczym słynna prezenterka północnokoreańskiej telewizji mówiąc o Kim Dzong Unie.

Ale na poważnie.

Realizm polityczny w dziejach polityki zagranicznej USA nie jest niczym nowym. Jak powiedział kiedyś Henry Kissinger, cytując Lorda Palmerstona, byłego premiera Wielkiej Brytanii: "Ameryka nie ma stałych przyjaciół czy wrogów, ale stałe interesy".

Oznacza to, ni mniej ni więcej, że będzie ich zmieniała, jeśli uzna, że odpowiada to jej interesom i jest zgodne z oczekiwaniami amerykańskiej opinii publicznej.

Można nad tym lamentować, można się złościć, ale złość piękności szkodzi i zakłóca zdrowy rozsądek.

Mam tu na myśli reakcje europejskich liderów, którzy po przedstawieniu założeń nowej strategii zagranicznej USA, zmieniającej jej punkty ciężkości, o mały włos nie dostali apopleksji z tego powodu albo buńczucznie odpowiadali, że Europa sama sobie da radę.

Choć jest to myślenie wyłącznie życzeniowe.

W tej nowej doktrynie Europa, zwłaszcza UE jest pokazana jako "niegrzeczne dziecko", które choć samo niewiele łoży na swą obronę, wyciąga łapę do Wujka Sama, przyzwyczajone od II wojny światowej, że nadal będzie jej bronił.

Owszem, Wujek Sam może stanie w obronie tzw. modelowych sojuszników jak Izrael, Polska czy kraje bałtyckie, które przeznaczają na swe bezpieczeństwo wymagane przez USA kwoty, ale innych zostawi na łaskę losu.

Niech sobie radzą sami, skoro wiedzą lepiej.

Według nowej strategii USA obszarem o szczególnym znaczeniu strategicznym jest Azja. I nie ma w tym nic dziwnego zważywszy na rosnącą potęgę Chin w tym regionie, zwłaszcza ich zakusy na Taiwan.

Innym obszarem jest Ocean Indyjski, obszar rywalizacji pomiędzy Indiami a Chinami, czego dowodem są chińskie inwestycje w Pakistanie, odwiecznym wrogu Indii.

Dlatego ani włażenie Trumpowi w tyłek, jak robi to Nawrocki i PiS, ani lamentowanie, jak czyni to rządząca koalicja, niewiele Polsce pomoże.

Może USA i są naszym "strategicznym partnerem" dziś.

Nikt jednak nie powiedział, że taki stan będzie trwał zawsze.

Bo "Ameryka nie ma stałych przyjaciół i wrogów, ma stałe interesy"

Nawrocki z Tuskiem powinni sobie te słowa w złotą ramkę oprawić i powiesić nad biurkiem.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (2)

WitoldWitold

0 1

Wiadomo Antek ty wchodzisz w tyłek Rosji i Niemcom

13:45, 08.12.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

SuperSuper

0 1

tylko dzienki PIS ten wspaniały człowiek jest presidentem U s a. kohamy pana trumpa i prezesa PIS❤️❤️❤️

14:54, 08.12.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%