Jakie treści rozpowszechniają przeciwnicy inwestycji realizowanej między Piłą a Bydgoszczą? Że linia elektroenergetyczna jest niepotrzebna, że jest niebezpieczna, że pod nią pozostanie tylko spalona ziemia, a jabłka będą napromieniowane. Publikujemy więc odpowiedzi na najczęściej stawiane zarzuty w nadziei, że choć po części rozwieją wątpliwości.
Wykonawcy inwestycji infrastrukturalnych, w tym wypadku linii elektroenergetycznych najwyższych napięć, poza swą - wydawałoby się główną działalnością, czyli budową - prowadzą kilkuletnie uzgodnienia z władzami administracyjnymi, samorządowymi oraz mieszkańcami regionów, w których planuje się linię. Te uzgodnienia to nie tylko planistyka, nie tylko przemierzanie kilometrów przez projektantów, to głównie rozmowy o planach gmin, o przeznaczeniu terenu, o możliwościach usytuowania słupów i linii, by jej oddziaływanie było jak najmniej uciążliwe. To wreszcie, i często najważniejsze, konsultacje z mieszkańcami gmin, właścicielami działek. Informowanie o każdym aspekcie budowy linii, o wpływie pól elektrycznego i magnetycznego na środowisko i zdrowie ludzi, o zasadach wynagrodzenia za ustanowienie tzw. służebności przesyłu.
Najbardziej wrażliwym tematem wszelkich spotkań jest przebieg linii; w ferworze dyskusji padają często oskarżenia, groźby i populistyczne argumenty. Ulegają im nie tylko mieszkańcy, do których bardziej dociera krzyk przeciwników niż rzeczowe wyjaśnienia ekspertów i tłumaczenia przepisów prawa.
Poniżej publikujemy odpowiedzi na kilkanaście najczęściej stawianych pytań i zarzutów, z jakimi wykonawca miał do czynienia podczas blisko 140 spotkań w gminach na trasie planowanej linii Bydgoszcz Zachód - Piła Krzewina. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszystkich przekonają, jednak wychodzimy z założenia, że spokojna lektura często daje lepsze rezultaty niż emocjonalna konfrontacja.
1. Dwutorowa linia elektroenergetyczna 400 kV to podwójne zagrożenie, czyli 800 kV.
- Napięcie linii dwutorowej nie sumuje się. Określenie dwutorowa linia energetyczna oznacza dwie linie o napięciu 400 kV zawieszone na wspólnej konstrukcji. Niezależnie od liczby torów, linia musi spełniać normy określające wartości pola elektromagnetycznego. Linie dwutorowe 110 kV i 400 kV istnieją w Polsce od dawna. Jeżeli jest potrzeba przesłania pomiędzy stacjami elektroenergetycznymi określonej mocy, buduje się dwa tory linii na wspólnej konstrukcji. Rozwiązanie takie powoduje po prostu zmniejszenie powierzchni, jaką zajmowałyby dwie linie jednotorowe wybudowane obok siebie.
2. Pod linią pozostanie spalona ziemia. Sady pod linią będą wyłączone z produkcji.
- To częsty argument sadowników z gminy Białośliwie. Gdyby nie praktyka budowy takich linii w świecie, Europie i Polsce, gdyby rejon sadów powiatu pilskiego był pierwszym, w którym eksperymentuje się budową linii nad sadami, można by nawet potraktować te wypowiedzi serio. Jednak, według danych sprzed pięciu miesięcy (grudzień 2015), w Polsce eksploatowanych jest obecnie 257 linii najwyższych napięć o łącznej długości 14.069 km, w tym: jedna linia o napięciu 750 kV o długości 114 km, 89 linii 400 kV o łącznej długości 5.984 km, 167 linii o napięciu 220 kV o łącznej długości 7.971 km, podmorskie połączenie 450 kV DC Polska - Szwecja o całkowitej długości 254 km.
Podobne linie 400 kV istnieją od wielu lat na terenie województwa mazowieckiego nad sadami, m.in. Łowicza i Warki, gdzie owoce bez przeszkód uprawiane są pod przewodami i w sąsiedztwie słupów linii najwyższych napięć. Taki stan rzeczy przeczy sugestiom wyolbrzymiającym negatywne skutki funkcjonowania linii na terenach rolnych czy też upraw sadowniczych. Wyłączenie z produkcji dotyczy tylko obszarów pod słupem, za co przysługuje rolnikom odszkodowanie. W pasie technologicznym nie zmienia się przeznaczenia gruntów.
3. Linia jest niebezpieczna. Był już wypadek, kiedy zerwane przewody zabiły człowieka.
- Konstrukcje słupowe są zaprojektowane zgodnie z rygorystycznymi normami uwzględniającymi najbardziej niekorzystne warunki klimatyczne. W przypadku awarii spowodowanej zerwaniem przewodu z powodu jakiegokolwiek kataklizmu (np. trzęsienia ziemi) odpowiednie urządzenia zabezpieczające zamontowane na stacjach elektroenergetycznych natychmiast (w ciągu jednej trzeciej sekundy) odcinają przepływ prądu w linii eliminując zagrożenie porażenia prądem.
4. Nikt nie przyjdzie tu do pracy, bo pod linią nie można pracować dłużej niż 2 godziny.
- Nie ma takiego ograniczenia dla pracujących pod linią, istnieje jedynie ograniczenie dla zabudowy przeznaczonej na stały pobyt ludzi powyżej 8 godzin, czyli dla domów mieszkalnych, przedszkoli, żłobków itp. Odnośnie czasu przebywania w polach elektromagnetycznych o niskiej częstotliwości, a z taką mamy do czynienia w tym przypadku, występujących m.in. w ?pasie technologicznym? rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 30 października 2003 r. w sprawie dopuszczalnych poziomów pól elektromagnetycznych w środowisku oraz sposobów sprawdzania dotrzymania tych poziomów (Dz.U. 2003 nr 192 poz. 1883) nie wprowadza żadnych ograniczeń. Oznacza to, że przebywanie podczas prac sadowniczych w polach elektrycznym i magnetycznym o natężeniu nieprzekraczającym odpowiednio: 10 kV/m i 60 A/m, a w przypadku terenów przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową 1 kV/m, nie stanowi żadnego zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi.
W przypadku linii 400 kV zawieszonej nad sadami w gminach Wyrzysk, Wysoka, Białośliwie i Miasteczko Krajeńskie odległość przewodów od ziemi w miejscu największego zwisu przewodu, ze względu na uprawy nie będzie mniejsza niż 15 metrów. W związku z powyższym nie ma obawy o bezpieczeństwo ludzi pracujących pod linią 400 kV. Wypada też wrócić do przywołanego już przykładu grójecko-wareckich sadów, gdzie produkcja owoców nie napotyka żadnych problemów w zakresie rąk do pracy w sąsiedztwie linii elektroenergetycznych.
5. Jabłka spod linii będą napromieniowane, nikt ich nie kupi.
- To bolesny w swej wymowie argument, mający przekonać, że wykonawca linii zamierza nie tylko zniszczyć produkcję owoców, ale i nie cofnie się przed narażeniem życia ich konsumentów. Zbyt bezkrytycznie używają go politycy, nawet ci, którzy sprawowali swe funkcje w sektorze gospodarczym. A naprawdę nie istnieją żadne wiarygodne doniesienia naukowe mówiące o tym, że pole elektromagnetyczne wytwarzane przez linie napowietrzne wysokiego napięcia, wpływa niekorzystnie na prowadzenie produkcji rolnej pod napowietrznymi liniami elektroenergetycznymi. Zatem obawy o to, że sady zlokalizowane pod linią napowietrzną będą charakteryzować się mniejszą wydajnością owoców, czy zmniejszoną ich jakością, są całkowicie nieuzasadnione.
Odrębną kwestią jest mylące użycie dramatycznego słowa "napromieniowanie". Działanie linii elektroenergetycznej nie wiąże się z oddziaływaniem żadnych pierwiastków promieniotwórczych. Pole elektromagnetyczne wytwarzane przez linię jest zjawiskiem fizycznym tej samej natury, co pole elektromagnetyczne wytwarzane przez zasilane prądem urządzenia domowe: suszarki, golarki, ładowarki do telefonów czy wreszcie same telefony komórkowe.
6. Pod linią o takim napięciu wyginą pszczoły.
- W Polsce nie prowadzono badań na temat oddziaływania linii 400 kV na pszczoły. Obserwacje zachowania pszczół również nie potwierdzają jednoznacznego negatywnego wpływu linii 400kV na te owady. Odnotowywane czasem, pobudzone zachowanie pszczół może być spowodowane uprzemysłowieniem rolnictwa, skażeniem środowiska, selekcją pszczół poprzez zmianę genomu prowadzoną przez człowieka, choroby bakteryjne, pasożyty, wirusy oraz rasą hodowanych pszczół. Zatem obawy o to, że sady zlokalizowane pod linią napowietrzną będą charakteryzować się mniejszą wydajnością owoców, czy obniżoną ich jakością, są całkowicie nieuzasadnione. Pole elektryczne występujące poza pasem technologicznym linii o wartości nieprzekraczającej 1 kV/m jest bezpieczne dla ludzi. Z tego powodu w Polsce standardy bezpiecznych odległości, ustalonych wokół napowietrznych linii przesyłowych prądu wysokiego napięcia dla ludzi, mogą przez analogię odnosić się do zwierząt, w tym i pszczół. W związku z tym należałoby unikać lokalizacji pasiek i uli w pasie technologicznym linii 400 kV, a istniejące pasieki i ule przenieść na inne tereny. Przeniesienie pasieki nie nastręcza żadnych problemów budowlanych. Powyższe gwarantuje minimalizację wpływu linii 400 kV na pszczoły.
7. Linia była projektowana zza biurka.
- Nieprawdą jest, iż linia projektowana była "zza biurka". Zespół projektantów dokonał analizy możliwości budowy linii posługując się mapami terenu oraz przeprowadzając rozpoznanie w trakcie wielokrotnych wizyt w terenie. Został wykonany ponadto lotniczy oblot gmin. Przeprowadzono wiele spotkań konsultacyjnych z przedstawicielami Lasów Państwowych, przedstawicielami władz lokalnych, uzgodnienia z instytucjami oraz właścicielami działek. W terenie działał również zespół przyrodników weryfikujący materiały dotyczące obszaru Natura 2000, jak również prowadzący inwentaryzację przyrodniczą.
8. Wykonawca projektuje linię tak, by było najtaniej.
- Nieprawda, że głównym kryterium realizacji projektu jest kryterium ceny. Wykonawca spośród kilku wariantów trasy wybrał tę, która gwarantuje najniższe koszty społeczne i przyrodnicze. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom władz gminy Białośliwie i sadowników, zadeklarował podwyższenie kilkudziesięciu słupów na odcinku 16 km (od słupa 143 do 185), chociaż linia przekracza sady tylko na długości około 3,4 km. Takie rozwiązanie, pomimo iż zdecydowanie podnosi koszt budowy, zostało zastosowane przez wykonawcę, by ograniczyć wycinkę drzew w sadach jedynie do miejsc posadowienia słupów. Notabene: w sadach na trasie linii planuje się tylko sześć stanowisk słupowych, a więc wyłącza to spod produkcji minimalną powierzchnię upraw, a nie pozbawia sadowników ? jak twierdzą niektórzy z nich ? możliwości prowadzenia gospodarki na powierzchni wielu hektarów. Eliminując konieczność wycinki drzew także podczas samej budowy i rezygnując z zastosowania ciężkiego sprzętu, wykonawca zastosował rozwiązania pozwalające na rozwieszania przewodów z powietrza przy pomocy robokopterów.
9. Nikt z sadownikami nie uzgadniał trasy, wykonawca przyszedł z gotowym projektem.
- Wykonawca przeanalizował kilka różnych wariantów tras. Po wstępnym odrzuceniu tych, które nie spełniały kryteriów technologicznych i prawnych, oraz tych, które spowodowałyby duże straty społeczne, jak konieczność wyburzeń domów, rozpoczął uzgadnianie możliwych wariantów z władzami gmin i samorządów lokalnych oraz konsultacje społeczne na spotkaniach organizowanych w poszczególnych miejscowościach. W wyniku tych uzgodnień wyznaczone zostały obszary, w których poprzez prowadzone rozmowy z właścicielami nieruchomości wyznaczona została ostatecznie trasa linii.
10. Linię można poprowadzić przez las, na północ od Miasteczka Krajeńskiego.
- Technicznie jest to możliwe. Jednak należy uzyskać zgodę Lasów Państwowych, a takiej zgody od Nadleśnictwa Kaczory nie ma, o ile istnieje szansa poprowadzenia linii przez tereny niezalesione. Pomysł zaprojektowania linii wyprowadzonej z gminy Miasteczko Krajeńskie do Wysokiej z pominięciem gminy Białośliwie, którego autorem jest jeden z sadowników i założyciel stowarzyszenia ochrony sadów i ziemi (notabene: głównie ochrony swojego sadu i swojej ziemi), przenosi linię z jednego miejsca, gdzie jej przeciwników jest stosunkowo mniej, w miejsce, gdzie z góry można przewidzieć konflikt i niezadowolenie o skali trudnej do oszacowania. Właśnie z tych społecznych powodów projektanci tak, a nie inaczej tę linię zaprojektowali.
Przyjęcie projektu wydłużyłoby trasę przez Wysoką z 3,2 km do ponad 10 km, a niewykluczone, że niezbędne byłyby w tym przypadku wyburzenia budynków mieszkalnych. Dlatego dużo bardziej logicznym jest wariant przyjęty przez wykonawcę linii, by prowadzić ją tam, gdzie takiego ryzyka nie ma.
Dodajmy, że wnikliwa praca tworzących projekt linii na odcinku między stacją Bydgoszcz Zachód a stacją Piła Krzewina tylko w sześciu przypadkach zbliża linię do budynków na odległość mniejszą niż 100 metrów.
11. Linię można poprowadzić przez Łąki Nadnoteckie.
- W pierwszej rozpatrywanej koncepcji sprawdzana była możliwość realizacji inwestycji na obszarze Łąk Nadnoteckich. Na podstawie uzyskanej z RDOŚ w Poznaniu inwentaryzacji przyrodniczej obszaru Natura 2000 (Łąki Nadnoteckie), biuro konsultingowe-inżynierskie Eko-Mark dokonało analizy, która wyraźnie wskazała na brak możliwości przejścia tym obszarem.
Jednocześnie wskazane zostały trasy alternatywne, mające dużo mniejsze negatywne oddziaływania na środowisko. Przepisy unijnej dyrektywy siedliskowej oraz ustawy o ochronie przyrody mówią, że zabroniona jest realizacja przedsięwzięć, które mogą w znaczący sposób wpłynąć negatywnie na stan siedlisk bądź na gatunki, dla ochrony których został wyznaczony obszar Natury 2000. Oczywiście, istnieją odstępstwa od tej zasady. Inwestycja może dojść do skutku, jeśli spełnione są jednocześnie warunki ? istnieje nadrzędny interes publiczny oraz brakuje rozwiązania alternatywnego. W przypadku analizowanego przedsięwzięcia jak najbardziej nadrzędny interes publiczny występuje, natomiast nie jest spełniony wymóg braku rozwiązania alternatywnego.
12. Nie było konsultacji społecznych.
- W celu osiągnięcia możliwie największej akceptacji społecznej, w czasie już ponad trzyletniej pracy (od października 2012 r.), wykonawca odbył blisko 130 spotkań w ramach konsultacji społecznych we wszystkich 10 gminach. Z tej liczby prawie 40 spotkań to publiczne zebrania z mieszkańcami i właścicielami działek. Jednocześnie planiści i projektanci konsultowali warianty przebiegu linii w poszczególnych urzędach gmin. W trakcie spotkań konsultacyjnych i informacyjnych z mieszkańcami oraz podczas sesji rad gmin, wykonawca prezentował m.in. informacje o znaczeniu regionalnym i krajowym realizowanego projektu. Przebieg trasy omawiany był z mieszkańcami na ortofotomapach, projektanci przedstawiali kryteria wyboru trasy oraz omawiali warianty przebiegu linii. Każdy z obecnych na spotkaniu przedstawicieli strony społecznej mógł zapoznać się ze szczegółową trasą linii, zbliżeniami do zabudowań mieszkalnych, jak również sylwetkami i wysokością słupów oraz dokładnymi odległościami pomiędzy nimi. Dodatkowo, w ramach prowadzonego przez wykonawcę Programu Komunikacji Społecznej, mieszkańcom gmin udostępniono w ramach prowadzonych punktów informacyjnych foldery o inwestycji oraz opublikowano stronę internetową www.liniabydgoszczpila.pl.
Na organizowanych spotkaniach informacyjno-konsultacyjnych eksperci wyjaśniali nurtujące mieszkańców kwestie dotyczące głównie oddziaływania linii elektroenergetycznych na ludzi i środowisko. Właśnie w wyniku konsultacji wykonawca zadeklarował, że sporządzi ekspertyzę wpływu linii na urządzenia elektroniczne w sprzęcie rolniczym. Także w odpowiedzi na postulaty stawiane na spotkaniach konsultacyjnych, wykonawca zastosuje podczas budowy nad sadami słupy podwyższone.
13. Protest sadowników to bunt społeczny.
- Wykonawca pozyskał już ponad 68 procent zgód właścicieli nieruchomości, a w gminach województwa wielkopolskiego wskaźnik ten wynosi dziś 75 procent. Protest dotyczący budowy linii został zorganizowany przez niewielką grupę sadowników, którzy żądają przesunięcia linii z terenu ich działek lub oczekują niewspółmiernych, milionowych wynagrodzeń. Taki protest trudno uznać za bunt społeczny.
14. Pieniądze za służebność przesyłu to marne grosze.
- Kwoty proponowane za służebność przesyłu ustalane są na podstawie operatów szacunkowych opracowanych przez niezależnych rzeczoznawców na podstawie wartości rynkowych gruntów i zgodnie z obowiązującymi zasadami wycen. Każdy z właścicieli otrzymuje możliwość zapoznania się z opracowanym operatem. Wykonawca podczas każdego konsultacyjnego spotkania informował, że istnieje możliwość wykonania przez właściciela kontroperatu na koszt wykonawcy linii.
15. Wykonawca podpisywał z władzami gmin jakieś podejrzane umowy.
- Wykonawca nie ma możliwości zawarcia z władzami gmin umów niezgodnych z prawem. Jedynymi umowami podpisywanymi w tym zakresie są umowy regulujące kwestie opracowania MPZP oraz pokrycia kosztów związanych realizacją tej procedury. Jeśli jednak ktokolwiek zarzuca przedstawicielom władz samorządowych lub wykonawcy działania niezgodne z prawem, powinien niezwłocznie powiadomić o tym organa powołane do ścigania przestępstw. Jeżeli natomiast nie ma dowodów na swoje podejrzenia, musi liczyć się z prawnymi krokami podejmowanymi przez oskarżanych w obronie swojego dobrego imienia.
16. Wykonawca zmusza właścicieli działek do podpisywania umów w urzędzie gminy i przy udziale władz gminy.
- Wykonawca nigdy w porozumieniu z przedstawicielami władz gminy nie wzywał właścicieli nieruchomości na spotkanie celem wywarcia jakiegokolwiek wpływu i nigdy nie zmuszał właściciela do podpisania umowy udostępnienia nieruchomości. To kłamstwa, które upowszechniają osoby sprzeciwiające się budowie linii. Nigdy też nikt z protestujących na prośbę o wskazanie takiego przypadku nie potrafił podać konkretnego przykładu. Takie i podobne informacje kolportowane przez przeciwników linii mają na celu jedynie oczernianie przedstawicieli wykonawcy.
17. Wykonawca straszy i szantażuje właścicieli działek specustawą.
- Spotkania indywidualne w każdej gminie były poprzedzane spotkaniami z mieszkańcami. Podczas spotkań indywidualnych z właścicielami przedstawiciel wykonawcy informował właściciela o wszystkich aspektach formalno-prawnych inwestycji, w tym również możliwości pozyskania prawa do terenu na podstawie ustawy o gospodarce nieruchomościami. Po uchwaleniu specustawy także budowa linii Bydgoszcz Zachód - Piła Krzewina wpisana została do rejestru inwestycji mogących być realizowanych na jej podstawie. Wykonawca jest zobowiązany poinformować również o tym fakcie. Informowanie o obowiązujących przepisach prawnych nie jest żadną formą zastraszania. Ustawa z 24 lipca 2015 r. o przygotowaniu i realizacji strategicznych inwestycji w zakresie sieci przesyłowych objęła swym zasięgiem 23 inwestycje strategiczne w zakresie sieci przesyłowych, w tym również linię 400 kV relacji Bydgoszcz - Piła Krzewina.
Fakt, że wykonawca uczestniczy w licznych spotkaniach informacyjnych i konsultacyjnych świadczy raczej o tym, że nie chwyta się rozwiązań administracyjnych, jakie umożliwia mu specustawa. Wychodzi bowiem z założenia, że szeroka i rzetelna polityka informacyjna przysporzy inwestycji, także inwestorowi i wykonawcy linii, pełniejszą społeczną akceptację.
ZWSE Rzeszów
2 2
18. W okolicach linii kury przestaną się nieść, krowy przestaną dawać mleko, a świnią wyrosną skrzydła! Psy zaczną miałczeć, koty będą szczekać, ludzie będą mieli permanentną bolesną obstrukcję! Sól będzie gorzka, a cukier słony. Właśnie to grozi nieszczęsnym sadownikom!
0 0
Oczywiście miało być: świniom.
1 3
Po prostu tym co protestują odłączyć od sieci energetycznej i będzie spokój widocznie nie potrzebują prądu.
3 1
Z obszarem łąk nadnoteckich, to sprawa grubymi nićmi szyta. Chodzi zwyczajnie o koszty (tam są większe technicznie). Z lasami podobnie (tu z kolei gracz większy).
Płytkie myślenie inwestora, który w prozaiczny sposób mami włodarzy (bo zapchać usta korzyściami to banał) czy poniektórych właścicieli (biedniejszych).
Bo przecież po co szpecić zakątki, gdzie nikt nie mieszka, skoro można oszpecić te zamieszkałe i przyblokować na nich wiele inwestycji.
Najważniejsze, że inwestor będzie wychodził na swoje kilka lat wcześniej.
2 0
No faktycznie jak kogoś "kopnie" 400kV a 800kV to będzie dla niego różnica;) Argument ze zrywaniem linii także bardzo sensowny... równie dobrze w mieście może się zerwać linia, o znacznie mniejszym napięciu, i skutek będzie ten sam czyli śmierć.
2 0
19. dzieci będą chorować na białaczkę, starsi na Alzheimera... ale tym wszystkim sie nie przejmujcie - jak postawią linię to przeciez i tak dzieci nie będziecie mogli mieć, a dzięki Alzheimerowi o wszystkim złym szybko zapomnicie, a jak będziecie mieli szczęście to może wcześniej umrzecie na raka. zazdroszczę!
2 0
tak jest, a tych co są "za" podłączyć do prądu i też będzie spokój - widocznie potrzebują wstrząsu! obudźcie sie!
0 2
ci co protestują z tymi którym linia się podoba będą mogli sobie urządzać regularne walki na miecze świetlne wykonane ze świetlówek :) pod linią świetlówki świecą niepodłączone do prądu! wow, ale będzie widowisko!
2 1
ludzie tutaj nie zadają sobie sprawy co dla nich oznacza lokalizacja linii w każdej sferze życia - pogorszenie warunków życia, ryzyko dla zdrowia, spadek wartości domów i ziemi w całej okolicy. Ci u których linia fizycznie powstanie są w lepszej sytuacji - oni dostaną odszkodowanie, a reszta niech spada na drzewo - co? nikt Wam o tym nie powiedział, wiadomo-to niewygodne. straci każdy, sami się przekonacie, zapytajcie fachowców od wyceny to Wam powiedzą. Panowie z PSE wciskają kity, że to taka potrzebna inwestycja dla dobra wszystkich, a prawda jest taka, że dla zwykłego Kowalskiego nic się nie zmieni-linie 400kV służą wyłącznie do przesyłu prądu na bardzo duże odległości, chodzi o międzynarodowy handel energią i to kosztem zwykłych ludzi. zwykły Kowalski oczywiście straci, ale energetyczne lobby zarobi.
1 1
cała Polska protestuje przeciwko budowie linii, a Ty szydzisz? nie wstyd Ci? jakim Ty jesteś człowiekiem? zero godności i świadomości!
0 0
krzych - przerażasz mnie. zanim coś napiszesz to się najpierw zastanów
0 1
ta linia to najgorsze co mogło nas spotkać, nie dajmy sobie wmówić, że linia nie szkodzi bo tego nikt do końca nie wie. okaże się za 5, 10 może za 15 lat, ale wtedy bedzie za późno, lepiej dmuchać na zimne, są inne możliwe drogi gdzie linia powstć może z dala od ludzkich mieszkań, a słupy można stawiać takie (inna konstrukcja) że ptakom też nie będą szkodzić tylko że to więcej kosztuje i tylko o pieniądze chodzi tym z PSE, nie o to że ludzie będą chorować i umierać