Kiedyś fundusz sołecki był jak deser w menu gminy - można było zamówić, ale niekoniecznie. Jedni radni decydowali: „bierzemy, bo to wsparcie dla wsi”, inni kręcili nosem: „za dużo papierów”. Teraz ustawodawca mówi jasno: koniec z uznaniowością. Fundusz będzie obowiązkowy. Każde sołectwo dostanie szansę, by - przynajmniej w części - samo kształtować swoje małe ojczyzny.
To ruch, który może zmienić krajobraz polskiej prowincji. Bo fundusz sołecki to nie tylko pieniądze na ławki, lampy czy festyn. To przede wszystkim prawo mieszkańców, by powiedzieć: „wiemy, czego potrzebujemy - i mamy na to środki”. A tam, gdzie ludzie widzą sens w swoim zaangażowaniu, pojawia się nowa energia.
Zmienią się też zasady liczenia pieniędzy. Rząd obiecuje większą refundację dla gmin, uwzględnienie różnic między nimi. To ważne, bo dotąd bogatsze samorządy mogły pozwolić sobie na hojniejsze wsparcie sołectw, a te biedniejsze oglądały każdą złotówkę z obu stron. Jeśli nowe przepisy wyrównają szanse, fundusz stanie się mniej loterią, a bardziej stabilnym źródłem inwestycji w codzienność mieszkańców.
Do tego dochodzi trzeci element - wyższa refundacja z budżetu państwa. Oznacza to, że za każdą złotówkę wyłożoną na wiejskie potrzeby gmina odzyska większą część pieniędzy. Prosty mechanizm: im bardziej opłacalne dla samorządu będzie wspieranie wsi, tym bardziej wsi będzie się opłacało rozwijać.
Ale to nie koniec nowości. W sołectwach i osiedlach pojawić się mogą młodzieżowe rady. Świeży pomysł - i wcale nie taki zły. Kto, jeśli nie młodzi, ma powiedzieć, że potrzebują skateparku zamiast kolejnej tablicy pamiątkowej? Młodzież wciągnięta w decyzje może nauczyć się, że demokracja to nie tylko memy w sieci, ale też budżety, głosowania i wspólna odpowiedzialność.
A skoro o odpowiedzialności mowa - wreszcie sołtysi doczekają się ucywilizowania swojego statusu. Dieta, zwrot kosztów podróży, ubezpieczenie od wypadków - brzmi może mało romantycznie, ale kto próbował za darmo organizować zebrania wiejskie, ten wie, że społecznik też potrzebuje wsparcia, żeby nie zniechęcić się po pierwszym deszczu na drodze do świetlicy.
Czy to wszystko rozwiąże problemy polskiej wsi? Oczywiście, że nie. Ale daje impuls, by mieszkańcy mogli skuteczniej wpływać na swoje otoczenie. Fundusz sołecki w nowej odsłonie przypomina, że samorząd to nie wielkie hasła, tylko codzienna praca - od naprawy chodnika po wspólne planowanie przyszłości.
Jeśli chcemy, by nasze wsie były czymś więcej niż pocztówką z wakacji, musimy dać im narzędzia do działania. Fundusz sołecki to właśnie taki klucz - do ławeczki pod lipą, do nowego placu zabaw, a przede wszystkim do poczucia, że nawet w najmniejszej miejscowości można realnie współdecydować o swoim świecie.
Mam nadzieję że Prezydent, w zapale wetowania wszystkiego co podeśle mu Sejm RP, nie wyrzuci do kosza tej, jakże oczekiwanej, ustawy.
Niedyskretny urok małych miasteczek
Chciałem wcześnie rano iść na spacer na łąki białośliwskie. Ale banda wykolejeńców od soboty sobie tam strzela z broni. Żadnej informacji nie widziałem, że polowanie czy coś. Jak to jest, że oni mogą robić co im się podoba, a ja nie mogę iść na spacer bo jeszcze mnie zastrzelą (wiadomo jak u nich ze wzrokiem). Kpina, kpina i jeszcze raz kpina!
Spacerowicz
07:19, 2025-09-21
Niedyskretny urok małych miasteczek
Fakty pilskie to jedna z najbardziej zawirusowanych stron w Polsce.
Informatyk
05:33, 2025-09-21
"Generał" Cenckiewicz, a sprawa polska
zakompleksiony wymoczek,a Nawrocki nie lepszy
Cenckiewicz
13:28, 2025-09-20
"Generał" Cenckiewicz, a sprawa polska
Żeby wejść na tą stronę to trzeba sie napocic. Ilosc wyskakujących reklam poraża. O wirusach już nie wspomne. Dno.
Informatyk
10:44, 2025-09-20
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz