Sancta stulitiae ora pro nobis

"Święta głupoto módl się za nami" - taką inwokację powinno sobie dziś powtarzać wielu Polaków (i nie tylko), bo "kult" tej "świętej" już mamy. Wystarczy otworzyć portale społecznościowe czy posłuchać bzdur wygadywanych przez nieznajomych, ale i tych bliższych też. Na rodzinnych przyjęciach, w środkach komunikacji publicznej, w mediach.

Na dobre zagościła w domach i głowach sporej części społeczeństwa. A to za sprawą swej siostry, ignorancji zrodzonej z lenistwa i nieuctwa.

Ba, mamy już całe "zakony" jej "wyznawców".

Płaskoziemcy, antyszczepionkowcy, zwolennicy spiskowych teorii dziejów, niewierzący w ocieplenie klimatu oraz ci w czapeczkach z folii aluminiowej na głowach mającej jakoby zapobiegać promieniowaniu kosmicznemu.

Pewnie nie wymieniłem ich wszystkich, bo jest ich bardzo wiele i ciągle powstają.

Ostatnio w Baden bei Wien spotkałem jedną z nich. Polkę, z wyższym wykształceniem, jak sama stwierdziła.

Mocząc swe ciało w siarkowych wodach termalnych słuchałem jak tłumaczy swej koleżance smugi widoczne na niebie.

"Bo wiesz, oni celowo rozpylają takie środki chemiczne, które mają przysłonić słońce, by za mocno nie rozgrzewało Ziemi, bo jak zbytnio rozgrzeje to usmażymy się".

Na moją uwagę, że to smugi kondensacyjne ciągnące się za samolotami lądującymi na pobliskie lotnisko Schwechat, odparła z groźnym błyskiem w oczach, bym się zamknął.

I za radą mojej żony tak zrobiłem, bo kobieta ważyła, na moje oko, dobre ponad sto kilogramów. Samymi ramionami, grubymi jak anakonda, mogłaby mnie udusić.

Nie wiem jak będę wyglądały Polska i świat za sto lat, bo mnie już nie będzie.

Całkiem niewykluczona jest perspektywa pokazana w filmie "Planeta Małp".

Z tym, że małpy zastąpi AI.

No cóż, durniami łatwiej rządzić.