Zamknij

Drony to nie ptaki z zabłąkanego stada

Henryk Szopiński Henryk Szopiński 17:04, 10.09.2025 Aktualizacja: 17:06, 10.09.2025
2

Jest w polskiej polityce pewien rytuał: dzwon bije w Sejmie, premier wychodzi na mównicę, a naród wstrzymuje oddech. Taki moment zdarzył się właśnie teraz. Oto bowiem dziewiętnaście rosyjskich dronów, niczym stado kruków zwiastujących burzę, przecięło polską przestrzeń powietrzną od strony Białorusi. Nie po to, żeby się zgubić w drodze do Smoleńska i nie po to, żeby sprawdzić prognozę pogody nad Podlasiem. To była czysta, zimna prowokacja - pokaz siły, test cierpliwości i bezczelna demonstracja lekceważenia.

Donald Tusk, przyzwyczajony do politycznych burz, wyszedł na sejmową trybunę, by powiedzieć rzecz najważniejszą: granice Polski to granice NATO. To nie jest slogan na wiec ani przypis w podręczniku; to fundament naszego bezpieczeństwa. Bo rosyjskie drony - nawet jeśli nie niosły bomb - były groźniejsze od nich. Ich przesłanie brzmiało: „Sprawdzamy, jak daleko możecie się cofnąć, zanim zaczniecie reagować naprawdę”.

Na wschodnich rubieżach Europy od lat powtarza się ten sam scenariusz. Manewry Zapad, te rosyjsko-białoruskie szachy wojskowe, zawierają w sobie zawsze tę samą obsesję - przesmyk suwalski. Wąska szyjka ziemi, gdzie NATO styka się z rosyjską enklawą i  Białorusią. Jeśli Kreml kiedykolwiek zechce przetestować Artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, właśnie tam może spróbować wbić klin. Nie czołgami od razu - bo te są zardzewiałe i rozkradzione na części - ale dronami, sabotażem, prowokacjami. Takimi jak ta z dzisiejszej nocy.

Nie chcę siać paniki, lecz próbuję odczytać znaki, a jest ich aż nadto. Rosja testuje nie tylko polską obronę przeciwlotniczą, ale przede wszystkim naszą psychikę. Putin dobrze wie, że ludzie na Zachodzie, w Polsce, odruchowo sięgają po smartfony, a nie po broń. Że łatwiej im pisać rezolucje, niż budować okopy. To właśnie na tej różnicy między brutalną siłą a wygodnym komfortem opiera swoją strategię zastraszania.

Dlatego w Sejmie padły mocne słowa. Premier Tusk dobrze wie, że nawet jeśli dron nie ma ładunku i wiele nie zniszczy, to sam jego lot ma duże znaczenie. To znak, który pokazuje całej Europie: „Rosja stoi tuż za płotem i nie zamierza grzecznie pukać. Ona po prostu wejdzie, jeśli uzna, że drzwi są uchylone”.

Dlatego trzeba mówić jasno: jeśli w twoim ogródku lądują obce drony, to nie są to przypadkowe ptaki z zabłąkanego stada. To znak, że ktoś właśnie wpisał twoją ziemię do swojego wojennego scenariusza. A wtedy już nie wystarczy tylko wstrzymać oddech przy dźwięku sejmowego dzwonu.

Trzeba być gotowym, by odpowiedzieć.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (2)

👍👍

0 0

Zawsze Tusk może się pościskać z Putinem na molo.

21:43, 10.09.2025
Wyświetl odpowiedzi:1
Odpowiedz

3.IX Nawrocki 3.IX Nawrocki

0 0

miział się z Trumpkiem,a już tydzień później mieliśmy atak kacapskich dronów,no niebywały,,sukces" 🤣

22:39, 10.09.2025

OSTATNIE KOMENTARZE

0%