W tegorocznej Nocy Księgarń - fantastycznym festiwalu literatury - udział wzięło ponad 100 stacjonarnych księgarń kameralnych z całej Polski. Nie mogło zabraknąć w nim wydarzeń w pilskim Domu Księgarskim Jolanty i Jana Lusów.
Właściciele prowadzą księgarnię od 1989 roku, na stałe wpisując się w krajobraz kulturowy miasta. Ostatnimi czasy ta przy ulicy 14 Lutego znacznie, niestety, zmniejszyła swoją przestrzeń. Ale rozmiar, jak wszyscy wiemy, nie ma znaczenia. Jej kameralność definiowana jest raczej przez kontakt księgarza z gościem - Czytelnikiem. Można z nim porozmawiać, pokłócić się nawet i to jest wartościowe.
Ewa Jałochowska i Jan Lus
W księgarni, jak przystało na kameralną, nie ma wszystkiego i być nie musi (nie konkuruje przecież z wielkimi sieciami handlowymi, podobnie jak dobra restauracja z fast foodem). Książki stojące na półkach są dobrane z namysłem i znajomością gustów swoich gości. Tu można kupić pozycje lokalnych twórców i czasem niszowych wydawców i debiutantów. Poszukać alternatyw do własnych wyborów, zatrzymać się, pobuszować po półkach, oderwać się od tego pędu, który mamy na co dzień. To nie tylko sklep, ale i przestrzeń do spotkań, wspólnego czytania, rozmów o życiu i książkach; łatwy dostęp do kultury, dla każdego pilanina, wszak literatura jest wszędzie, w pobliżu…
W Noc Księgarń, o zmroku, książki, jak co dzień, zajmowały przestrzeń księgarni, podobnie jak kilometry myśli w głowach osób, które zagościły w jej progach. Można było spacerować wśród książek i wybierać coś dla siebie oraz nabyć z 20 % rabatem literaturę piękną, od godziny 20.00 także podręczniki. Posłuchać, włączyć się do rozmowy i wziąć udział w warsztacie dla wszystkich z Ewą Jałochowską, historykiem sztuki. Inspiracją była książka "Kolory PRL. Plakat, komiks i film animowany". Było więc o plakacie polskim, ale nie tylko polskim, jego formach i roli jaką może pełnić. Wspólnie zastanawialiśmy się czym tak naprawdę plakat jest, o czym plakat opowiadał kiedyś a także komu o tym mówił. Uczestnicy projektowali swoje własne plakaty.
Rozmowom i wspólnemu czytaniu z Krzysztofem Modelskim, tłumaczem języka jidysz, nie było końca. Wstępem do opowieści o twórczości rodzeństwa Singerów oraz o naszym dziedzictwie kulturowym były opowiadania "Perły" i "Na obcej ziemi" Izraela J. Singera, starszego brata noblisty Isaaca Beshevisa Singera. Razem z książkami siostry autorów Ester Singer Kreitman "Rodowód", "Taniec demonów", "Brylanty", tworzą serię wydawniczą Fame Art, powstałą z fascynacji niebywałym talentem żydowskiego rodzeństwa.
Język jidysz w XIX wieku osiągnął szczyt swojego rozwoju, stając się nośnikiem nowoczesnej kultury, nauki oraz polityki. I będąc przed wojną używany przez trzy czwarte żydów na świecie, przez co trzeciego mieszkańca Warszawy i co piątego nowojorczyka - w tym samym wieku przestał być językiem wakuolarnym i trafił na listę Unesco języków zagrożonych wyginięciem. Olbrzymia część wyrosła w Polsce. Wydawano mnóstwo literatury, gazet, powstawały filmy w tym języku. To kultura ludzi, którzy zamieszkiwali Polskę. Ludzi, którzy współtworzyli polską gospodarkę. Czyją częścią kultury jest jidysz? Warto się nad tym pytaniem zastanowić.
Jidysz nie był traktowany jak osobny język, a żargon, 80 procent słownictwa, zaczerpnięta z języka germańskiego, nie ma gramatyki i jest bardzo emocjonalny. Język hebrajski przypisany był do religii i świata mężczyzn, którzy chodzili do chederu czytać Torę; jidysz był językiem domostwa, intymności, wydarzeń rodzinnych. Tu świat nauki, domu i handlu spotykały się na gruncie jednej rodziny Podział oddziaływania łączył się z podziałem hierarchii społecznej, jidysz nie był kojarzony z władzą, ze względu na status był narzędziem dzięki któremu marginalizowani, mogli tworzyć i być obecni w kulturze żydowskiej. Poddawany był mniejszej kontroli, czyli książki w jidysz nie musiały jak te w hebrajskim, mieć haskomes, aprobaty rabinackiej, przez co były kanałem przez który przepływały do kultury żydowskiej, treści obce, świeckie, czasem wywrotowe.
Klasykami literatury jidysz byli: Szolem Jakow Abramowicz, znany pod literackim pseudonimem Mendele Mojcher Sforim (sprzedawca książek), Szolem Alejchem (Pokój Wam) i Icchok Lejbusz Perec.
Isaac Bashevis Singer, literacki noblista z roku 1978, miał brata - Izraela Joszuę Singera, też pisarza. I o ile o tym pierwszym wiemy sporo, a pewnie też liczni ze słuchaczy znają jego twórczość, o tyle o drugim wiemy nie za dużo. Może poza tym, że napisał rodzinną sagę "Bracia Aszkenazy" oraz "Rodzinę Karnowskich". Jako pierwszy na język polski jego prozę przełożył Krzysztof Modelski, z wykształcenia doktor nauk historycznych, nauczyciel, tłumacz jidysz, gość pilskiej Nocy Księgarń.
- Singerowie wyrośli w Polsce, w czasach zaborów, ojciec był pokątnym (bo nie znał egzaminu z języka rosyjskiego) rabinem w Leoncinie. Izrael Joszua Singer "Perły" wydał w 1922 roku, trzy lata później "Na obcej ziemi", co ugruntowało jego pozycje w literaturze jidysz i był pod koniec lat dwudziestych cenionym pisarzem. Trzeba pamiętać, że to lata biedy, politycznej zawieruchy w Polsce, fale antysemityzmu, wyemigrował do Stanów Zjednoczonych i został korespondentem Forbes - snuł opowieść Krzysztof Modelski.
Opowiadania są tematycznie różnorodne, a ich wspólnym motywem są ludzie, ich uwikłanie w życie. Pisarz wychodził poza symboliczne getto żydowskie, religia, pochodzenie postaci, było zawsze drugorzędne. Nie domyślenia była opozycja my-oni, lecz zawsze dylemat: człowiek a świat, człowiek a człowiek, człowiek a zwierzę. Za taki sposób opisywania relacji, cierpienia i psychiki zwierząt mógłby być wówczas, ponad 100 lat temu, za pomyleńca. Charakterystyczne, że opowiadania Izraela Joszuy Singera zaczynają się od środka zdarzeń i kończą się w środku losu, bez puenty. Jego proza mogłaby się przejrzeć w powieści Reymonta, nagrodzonej tylko chwilę później literacką Nagrodą Nobla. Izrael Joszua Singer nigdy Nobla nie dostał. Nagrodę przyznano jego bratu, Bashevisowi. Do dzisiaj trwa spór, który z nich był lepszym pisarzem.
Rozmawiano o bohaterach opowiadań, o wielokulturowości (Singer nie był bowiem pisarzem piszącym wyłącznie o Żydach, jego bohaterami są również Polacy i Rosjanie), o rodzinie (siostra Ester również była pisarką), o jego odejściu od judaizmu i przynależności narodowej (ale kulturowo nie mieściło mu się w głowie, aby jeść wieprzowinę). Nie zabrakło też wątków dotyczących wielkopolskiej historii, pogranicza i relacji wyznaniowo-kulturowych.
Spotkanie przeplatane było aranżacjami muzycznymi w wykonaniu pilskich artystów: Karoliny Furmańczyk (skrzypce, gitara) i Karola Szonowskiego (gitara).
Wydarzenie odbyło się w ramach działań "Jelenie Czytają", podczas których próbujemy odnaleźć wspólny kod tożsamościowy i kulturowy, oraz przyrody i lasów okalających miejscowości północnej Wielkopolski. Inspiracją są książki z literatury pięknej i popularnonaukowej (przyrodnicze i historyczne). Ważne i ważniejsze. Czytane wspólnie z twórcami; pisarzami, ilustratorami, tłumaczami, redaktorami, wydawcami - bez podziałów, bo książki, to przede wszystkim dobro, a nie towar.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Organizatorem Nocy Księgarń jest OSDW Azymut. Festiwal promuje niezależne księgarnie kameralne, czytelnictwo, lokalne inicjatywy literackie i kulturalne. Tegoroczny plakat, autorstwa Igora Kubika, nawiązuje do twórczości Stanisława Lema, którego rok jest obecnie świętowany.
fot. agencja promocji książek i czytelnictwa
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz